niedziela, 25 grudnia 2011

41. Życzenia.



Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplatało,
węzły, konflikty, powikłania.

Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.

Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.

Niech anioł podrze każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
i niech nastraszy każdy smutek,
tak jak goryla niemądrego.

Aby się wszystko uprościło -
było zwyczajne - proste sobie -
by szpak pstrokaty, zagrypiony,
fikał koziołki nam na grobie.

Aby wątpiący się rozpłakał
na cud czekając w swej kolejce,
a Matka Boska - cichych, ufnych -
na zawsze wzięła w swoje ręce.
/Ks. Jan Twardowski/

poniedziałek, 14 listopada 2011

40. Dawno mnie tutaj nie było...

Wypadałoby kolejny raz wszystkich przeprosić za zbyt długi okres ciszy na swoim blogu, jak również za brak odwiedzin na Waszych blogach.
Jeśli ktoś z Was czuje się w jakikolwiek sposób dotknięty to oczywiście przepraszam…
Niestety doba okazuje się dla mnie co najmniej kilka godzin za krótka.
Nie wiele zdziałałam od ostatniego wpisu, toteż nie miałam się czym zbytnio chwalić.

Udało mi się prawie skończyć jeden obrazeczek. Piszę prawie, bo jeszcze kilka ruchów igiełką przy nim zrobić muszę.
Nie będę jednak czekać dłużej z jego pokazaniem, więc zdjęcie poniżej.


A tak z innej beczki to jakoś tak wyszło, że usunęliśmy żywopłot z jednej strony ogródka. Był to już stary i przerośnięty ognik, więc dobrze się stało, ale odsłonięty został brzydki brązowy płot i całość wygląda niezbyt pięknie.
Pocieszający jest fakt, że po usunięciu paru krzewów oraz przesadzeniu kolejnych kilku w inne miejsca będę miała w przyszłym roku kawałek ziemi na warzywa.
Zakupiłam również sadzonki na nowy żywopłot, ale o tym kolejnym razem.
 Z racji tego, że na wiosnę planuję założyć warzywniak mamy również nowy ,, mebel ‘’ w ogródku…


Na koniec jeszcze zdjęcie kwiatu ( nie mam pojęcia jak się nazywa ), który mąż mój kilka dni temu zrobił będąc na spacerze z Wojtusiem.
Bardzo mi się podoba i chyba zakupię sobie takiego do swojego ogródka.


Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

niedziela, 18 września 2011

39.Zaległości.

Trochę czasu minęło od ostatniego mojego wpisu, ale niestety brak mi czasu dosłownie na wszystko.
W pracy dużo się dzieje w związku z dalszym  
,, rozkręcaniem ” nowego kontraktu, co niekiedy wiąże się z dość sporym stresem.
Mam jednak nadzieję, że w przeciągu miesiąca wszystko wskoczy na właściwe miejsce i będzie znacznie spokojniej.
Moje postępy krzyżykowe dość marne, ale nie mam określonego terminu co do ukończenia obecnego haftu, więc nie muszę się spieszyć :)
A tak wygląda obecnie obrazek który haftuję:




Od czasu pobytu w Polsce czytałam sobie pokazane poniżej na zdjęciu książeczki.
W normalnych warunkach czytanie tego typu książek zajmuje mi niewiele czasu, ale teraz zajęło mi to ładnych parę miesięcy :)

Tym, którzy lubią tego typu literaturę gorąco je polecam.





Trzy dni temu obchodziłam swoje urodziny i miałam nadzieję, że w pracy nikt nie będzie o tym pamiętał, bo jakoś tak zawsze czuję się zakłopotana w takich sytuacjach, ale trochę się pomyliłam i dostałam piękny kwiat, taki jakiego jeszcze nigdy u siebie w domu nie miałam.
Zobaczcie sami,





Od męża i koleżanki dostałam wyjątkowe prezenty, takie które są związane z moim kolejnym hobby, ale jeszcze nie zdradzę co to jest :)

Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 14 sierpnia 2011

38. Prezent od Czarnej Jagody.

Niedawno postawiłam komentarz na blogu  u Czarnej Jagody.
Czarna |Jagoda robi śliczne korale, szydełkuje wspaniałe serwety, szyje piękne poszewki, haftuje krzyżykiem … Jednym słowem złota rączka!
Późnym wieczorem wchodzę sobie na moją pocztę, którą ostatnio nie sprawdzam zbyt regularnie jako, że nigdzie nie chcą mi sprzedać ani odrobiny wolnego czasu i widzę wiadomość od Czarnej Jagody, że chce mi ot tak oddać swoje piękne korale!
Zaskoczona ucieszyłam się ogromnie, adres podałam i czekałam cierpliwie na paczuszkę.
Myślałam, że trochę zejdzie zanim ta paczuszka do mnie dojdzie, a tu wczoraj wpada przez drzwi koperta z moim prezentem. Otwieram a tu śliczne korale i jeszcze jakby tego mało było dostałam piękne koronki, które wiem już na co przeznaczę.
Czarna Jagodo dziękuję Ci bardzo. Sprawiłaś mi wielką niespodziankę.
A oto co dostałam:




Chciałam Was moje drogie blogowe koleżanki przeprosić, za to że nie bywam już tak często na Waszych blogach, nie komentuje, ale niestety prawie cały dzień jestem poza domem, a wieczorem zajmuję się synkiem więc nie mam zbyt wiele czasu nawet na swoje drobne przyjemności.
W pracy czeka mnie kilka kursików do których muszę się jakimś cudem przygotować , bo  zaszczyt mnie kopnął i będę pracować na nowym kontrakcie, który niebawem ma u nas ruszyć. To wszystko dodatkowo mnie w pewnym stopniu stresuje …


Jakiś czas temu zaczęłam haftować nowy obrazek z serii Nimuë.
Dzisiaj pokarzę wam pierwszą odsłonę. Niewiele jest zrobione, ale przy moim obecnym trybie życia to i tak duży postęp :)
Brakuje mi kilka kolorków, ale mężowina obiecał mi je jeszcze dzisiaj  zamówić:)
A oto ten hafcik:


Pozdrawiam serdecznie :)

wtorek, 2 sierpnia 2011

37. Decoupage i kolejne wyróżnienia.

Na początku chcę podziękować Kasi oraz Lothluin za kolejne wyróżnienia.
Muszę przyznać, że są one dla mnie dość motywujące :)

Jakiś czas temu pobawiłam się trochę w ozdabianie słoika po kawie metodą decoupage. Nie jest to niestety praca z której mogłabym być  jakoś szczególnie dumna, ale i tak zdecydowałam się ją Wam pokazać :o)


Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 24 lipca 2011

36. Pieluszki i wyróżnienie.


Moje przypuszczenia, co do braku czasu w momencie powrotu do pracy jak najbardziej się sprawdziły.
Chociaż to podobno kwestia organizacji...
Proszę więc o wybaczenie mi tego, że nie komentuję już tak regularnie na Waszych blogach jak to miało miejsce jeszcze jakiś czas temu.
Na blogowe wizyty mam czas tylko w weekendy.
Wojtuś już całkiem nieźle raczkuje i trzeba mieć oczy dookoła głowy :) , wiec przy nim raczej nie mam szans na siedzenie przy komputerze.
Od czasu do czasu udaje mi się postawić parę krzyżyków na moim nowym hafcie, który za jakiś czas zaprezentuję w kilku odsłonach.
Dzisiaj chcę Wam pokazać dwie pieluszki, które uszyłam przed wyjazdem na wakacje i obiecałam, że zaprezentuję je na pupie Wojtusia.
Dostałam również wyróżnienie od Czarnej Jagody . Bardzo się nim cieszę i dziękuję:)
Zgodnie z zasadami zabawy powinnam napisać 7 faktów o sobie, ale podobnie jak Czarna Jagoda nie chcę tego robić, a przynajmniej jeszcze nie teraz.
Z niektórych postów i tak dowiadujecie się czegoś o mnie, o mojej rodzinie …  i na razie tak chyba będzie lepiej.
Powinnam również nominować 16 kolejnych osób, ale dowiedziałam się, że nie wszyscy chcą przyjąć takie wyróżnienie, więc przyznaję je osobom których blogi mam dodane w zakładce ,, tu zaglądam ’’, ale tylko pod warunkiem, że dana osoba nie ma nic przeciwko temu.







Pozdrawiam serdecznie :)

środa, 13 lipca 2011

35. Hafty mamy Jagody :)

Zanim przejdę do właściwej części wpisu chciałabym w imieniu Moniki podziękować wszystkim za miłe komentarze pod ostatnim postem. Doszły mnie słuchy, że dzięki Waszym pochwałom urosła ona o dobre kilka centymetrów :o)


Dzisiaj chciałabym poruszyć temat teściowej ;)
Słowo teściowa źle mi się kojarzy ( to pewnie przez te wszystkie opowieści i dowcipy ), w związku z czym tutaj ostatni raz go na moim blogu używam. Nie pasuje ono w żaden sposób do mojej drugiej mamy Jagody i byłoby poniekąd dla niej ( w moim mniemaniu ) krzywdzące!

Nie chcę się zbytnio rozpisywać, ale napiszę tylko, że jest wspaniałą kobietą i jestem jej wdzięczna za wiele rzeczy, a najbardziej za to, że tak a nie inaczej wychowała ( oczywiście nie sama ),  swojego syna a mojego męża :)
O moim drugim tatusiu ( również wspaniałym człowieku ) postaram się coś napisać w innym poście, choć będzie to nieco utrudnione, bo on do haftującego grona niestety nie należy :)
Ostatnio mamusia zamieszkała z nami, aby przez jakiś czas zaopiekować się naszym Wojtusiem, bo niestety, ale życie jest takie a nie inne i do pracy wkrótce wrócić muszę, a szkoda mi dziewięciomiesięczne dziecko do żłobka oddawać.
Wiem, że opiekę będzie miał najlepszą z możliwych i przynajmniej o to martwić się nie muszę.
Straszliwie nie chce mi się do pracy wracać, bo wiąże się to z tym iż poza domem będę od 7:00 do 17:30 wliczając godzinne dojazdy w każdą stronę i nie będę widzieć synka całymi dniami, co mnie trochę przeraża :(
Nie mówię już o tym, że czasu na haft i blogowanie nie będę miała prawie wcale.

Ale wracając do mamusi Jagody to haftuje ona wspaniałe obrazy. Ma na swoim koncie niezły dorobek i między innymi dlatego ten wpis jest jej niejako poświęcony.
Poniżej zdjęcia obrazów które ona wyhaftowała. Wiele z nich jest imponujących rozmiarów.
Zobaczcie sami:







Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 3 lipca 2011

34. Miarka wzrostu.

     Wakacje w Polsce, pomimo niewielkich trudności związanych z podróżowaniem z małym dzieckiem zaliczam do udanych :)
Dziękuję za wszystkie Wasze życzenia złożone pod ostatnim wpisem :)


Dzisiaj chciałabym się pochwalić prezentem jaki dostał Wojtuś od swojej matki chrzestnej - Moniki.
Ciocia własnoręcznie wyhaftowała wspaniałą miarkę wzrostu :o)
Muszę przyznać, że oczy mi o mało z orbit nie wyszły jak ją zobaczyłam!
Jest piękna!
Jako osoba haftująca wiem doskonale ile pracy kosztuje zrobienie takiego haftu, dlatego prezent ten jest tym bardziej wyjątkowy!

Moniko – jeszcze raz dziękuję w imieniu naszym i Wojtusia !

A oto zdjęcia miarki.
Na dwóch z nich widać Wojtka z ciocią podczas pierwszych szczegółowych oględzinach prezentu :)




Pozdrawiam serdecznie :)

sobota, 11 czerwca 2011

33.Wakacje :D


Za kilka dni jedziemy całą naszą trzyosobową rodzinką na wakacje do Polski :o)
Cieszę się ogromnie, bo dwa lata minęło od ostatniej naszej wizyty u rodziny. W tym czasie wiele się zmieniło. Urodził się Wojtuś i wczoraj skończył osiem miesięcy, a moi rodzice nie mieli możliwości jeszcze go zobaczyć, jedynie na zdjęciach i filmikach.
Cieszę się, ale i obawiam długich przejazdów autobusowych już w Polsce z małym dzieckiem podczas takich upałów jakie tam obecnie panują.
Podróż z Warszawy do moich rodziców zajmuje ok. 6 -  7 godzin.
No, ale przecież są już w autobusach klimatyzacje …
Muszę również starannie przemyśleć pakowanie, szczególnie rzeczy dla synka, co zajmie mi zapewne sporo czasu :)
W związku z wakacjami, pakowaniem itp. zaprzestaję na jakiś czas blogowania.
Pojawię się po powrocie i nadrobię zaległości ;o)
Dodam jeszcze, że wczoraj uszyłam dwie kolejne pieluszki tym razem rozmiarowo na synka pasujące, ale zdjęcia zaprezentuję dopiero po powrocie :)

Zdjęcie z zachodem słońca zrobiłam pewną wieczorową porą z okna naszego domu. Kojarzy mi się ono z wakacjami i dlatego pasuje do dzisiejszego wpisu :)

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze :)

czwartek, 9 czerwca 2011

32. Len w roli głównej :)

Cieszę się, bo mam już len, który mąż kupił mi przez Internet ( ebay ) i mogę planować kolejne hafty :) Są to dwa kawałki o wymiarach 49 x 70 cm każdy ( len 32 ). Kolor jednego to ,,natural light’’ a drugiego ,,antique ivory’’ Posłużą mi one najprawdopodobniej do wyhaftowania kolejnych obrazków Nimuë :). Mam aż trzy na oku, ale muszę najpierw wybrać  jeden który pójdzie na pierwszy ogień :o)
Obrazeczki są trochę większe i będę prezentować postępy w kolejnych odsłonach, czego wcześniej nie robiłam, bo jakoś tak nie bardzo lubię pokazywać czegoś, co jest nieskończone, ale w obecnej sytuacji gdy brak mi czasu na wszystko nie mam chyba wyjścia, bo prędko go nie skończę ;o)

Jeśli kogoś to interesuje to zapłaciłam za jeden £8.75 i £8.25 za drugi plus po £0,80 za przesyłkę.







Pozdrawiam : )