piątek, 26 czerwca 2020

276. Pierwsza bransoletka z koralików i drugi szczurek.

 Sznury koralikowe wykonane szydełkiem podobały mi się już od ładnych paru lat, ale z racji tego że jestem szydełkowym samoukiem czasem brak mi wiary we własne umiejętności.  Szydełko opanowałam dopiero do pewnego stopnia i dlatego niektóre prace wydają mi się zbyt skomplikowane. Tak właśnie myślałam o sznurach z koralików. W praktyce okaząło się że wcale nie jet to takie trudne. Nastawiłam się na to, że pierwsze prace będą koślawe, ale ku mojemu zaskoczeniu wcale tak się nie stało. 

  Bransoletkę wykonałam z koralików Toho o rozmiarze 11. Córci bardzo się spodobała i też taką chciała, więc zrobiłam drugą, tylko odpowiednio krótszą i z inną zawieszką. 
 Zanim jednak zabrałam się za koraliki wykonałam jeszcze jednego szczurka dla dziewczyny kolegi z pracy. Wiem, że zakładka bardzo się jej podoba, co mnie niezmiernie cieszy :) 
To nie jest też ostani gryzoń u mnie, bo i syn takiego chce...










Pozdrawiam :) 

niedziela, 21 czerwca 2020

275. Szczur w domu!

 Pojawił się w domu dość niespodziewanie. Narobił rumoru, podjadał w nocy szarlotkę,  łaził po książkach bezkarnie! Już miałam dzwonić po ekipę do deratyzacji, gdy w końcu opasłe tomisko jednej z powieści dosłownie spłaszczyło gryzonia ;) Ależ to była ulga! 

 Szczurek powstawał w tajemnicy przed mężem, bo był upominkiem dla niego od dzieci z okazji dnia ojca, który w Anglii jest obchodzony nieco wcześniej niż w Polsce, czyli 21 czerwca. Dodatkowo tata dostał od dzieci piękne, ręcznie robione karti z życzeniami :) 


 Od dawna oglądałam te wszystkie cudne szczurki w internecie obiecując sobie, że w końcu sama takiego zrobię. Czas upływał a ja jakoś nie mogłam się za niego zabrać.

Dzięki uprzejmości Magdaleny otrzymałam wzór po polsku, który nieco ułatwił mi zadanie. 
Jestem jej za to bardzo wdzięczna. DZIĘKUJĘ :) 











 Na koniec jeszcze kilka zdjęć z ogródka. Wygląda na to, że doczekam się jakichś zbiorów, co mnie niezmiernie cieszy ;)







Pozdrawiam gorąco :) 

sobota, 13 czerwca 2020

274. Cape Gooseberry koniec.

  Dzisiaj krótko i na temat. W końcu skończyłam moją miechunkę :) Haft nie jest jeszcze oprawiony i pewnie w najblizszym czasie nie będzie.  Jestem zadowolona z tego jak wygląda obrazek po skończeniu. Haftowałam na lnie marmurkowym Belfast Vintage 32 ct muliną DMC. Haft jest bardzo wymagający, bo są w nim półkrzyżyki, krzyżyki z łączonych kolorów, krzyżyki z jednej, dwóch i trzech nitek, oraz niesamowita ilość konturów w różnych kolorach, które dają się we znaki nie jednej hafciarce ;) 







Uparłam się, żeby mieć miechunkę w swoim ogródku. Wysiałam ją wczesną wiosną w doniczce i trzymałam w domu do czasu aż minęły przymrozki. Jak ktoś nie wie, to tak wygląda miechunka zanim wyda kwiaty i owoce. 




piątek, 5 czerwca 2020

273. Owalna serwetka i szkody spowodowane gradobiciem.

 Tydzień temu pisałam min. o tym jaką mamy piękną, upalną pogodę. 
Teraz jest już zupełnie inaczej. Standardowo można rzec :) Raz świeci słońce i jest w miarę ciepło, a za chwilę, wieje chłodny wiatr albo dodatkowo pada deszcz. Ale żeby zbytniej monotonii nie było, to dzisiaj jeszcze dwukrotnie padał grad. Za pierwszym razem lodowe kulki były niewielkie i nie uczyniły żadnych szkód, ale za drugim razem już nieco większe i to w połączeniu z porywistym wiatrem. Odbyło się to tak niespodziewane, że  paprykę i bakłażan które uprawiam w wiadrach nie zdążyłam nawet pownosić do tunelu, co niestety poskutkowało podziurawieniem liści :(  Myślę jednak, że rośliny spokojnie odbiją, bo na szczęście wierzchołki nie są uszkodzone. 








 Oprócz gradowych zniszczeń, żeby tak pesymistycznie nie było, mam jeszcze do pokazania zaległą, owalną serwetkę. Wzór pochodzi z gazetki Sabrina Robótki 2/2016. Wielkość serwetki 33 x 50cm. Kordonek muza 20 i szydełko 1.25. 
 Serwetkę robi się etapami, najpierw środek, poźniej dorabia się dwa środkowe ananasy, a następnie obrabia całość.











Pozdrawiam i do następnego razu :)