Oprócz dodatkowych wystaw wstęp do muzeum jest całkowicie bezpłatny. Kolekcja liczy ponad 70 milionów eksponatów! Muzeum podzielone jest na cztery strefy nazwane kolorami. Każda wyjątkowa i mająca wiele do zaoferowania. Nam nie udało się zwiedzić wszystkiego, bo zwyczajnie zabrakło nam czasu. Mam nadzieję, że uda nam się tam jeszcze pojechać. Główne wejście prowadzi nas bezpośrednio do centralnego holu (Hintze Hall), gdzie na jego środku podwieszony jest szkielet ogromnego wieloryba błękitnego znajdującego się tam od 2017 roku.
Wcześniej na środku znajdował się 26 metrowy model szkieletu dinozaura Diplodoka.
Wielką atrakcją szczególnie dla tych najmłodszych są dinozaury.Oprócz szkieletów hitem muzeum jest duży model ruszającego się Tyrannosaurusa rexa :)
Poniżej pokażę tylko niektóre, ciekawsze jak dla mnie eksponaty :)
Poniżej szkielet mamuta.
Księżyc w pełni :)
Plaster wycięty z pnia sekwoi o średnicy 6 metrów. Dla lepszego wizualnego wyobrażenia na drugim zdjęciu widać mnie stojącą pod drewnianym krążkiem. Drzewo ścięte zostało w wieku 1335 lat! Rzec można, że nie jedno w życiu widziało ;)
Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie olbrzymia sala z minerałami.
Przy wejściu w oszklonej gablocie rzuca się w oczy prawie 2 kilogramowy topaz.
Nieco dalej meteoryt:
Poniższy okaz (celestyn – minerał z grupy siarczanów) pochodzi z Polski z Machowa :)
Kto cierpliwy niech przejrzy zdjęcia niektórych minerałów. Wszystkie robione były telefonem, więc ich jakość nie zawsze jest idealna. Mnie zachwyciły ich rozmaite formy i kolory.
Na koniec obejrzeliśmy samą śmietankę ;)
Złoto, topazy, szmaragdy, rubiny, szafiry...
Tym przyjemnym akcentem kończę mój przydługawy post. Mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy dotarli do końca :)