piątek, 9 stycznia 2015

150. Wolnowar.




  Choinka już od kilku dni rozmontowana, wszelkie ozdoby pochowane, a po świętach pozostały już tylko miłe wspomnienia :)
Chcąc nie chcąc trzeba było powoli wrócić do codziennych obowiązków. Praca, sprzątanie, pichcenie obiadków i inne takie, czasami dość wątpliwe przyjemności :)
Jednym słowem znów dla naszej rodzinki zaczęło się życie na wysokich obrotach.



Z wyżej wymienionych względów wszelkie udogodnienia, które pozwalają mi zaoszczędzić czas i energię przy sporządzaniu posiłków, są w mojej kuchni mile widziane :)



  Jakiś czas przed przed świętami zobaczyłam w jednym z pobliskich sklepów ciekawe urządzenie, o niewiele wtedy mi mówiącej  nazwie ,,slow cooker''. 
Pewnie większość z Was zna je doskonale, albo była świadoma jego istnienia, ale ja niestety nie byłam:(
Cena była przystępna, a krótka informacja na opakowaniu odnośnie szerokiego zastosowania sprawiły, że zaczęłam się temu czemuś dokładniej przyglądać :)
W pracy pewien znajomy wygłosił jednym tchem: ,, jedno z najlepszych rzeczy jakie kupiłem do kuchni'', po czym opowiedział co, jak i do czego :) . No po takiej opinii wyzbyłam się wszelkich wątpliwości i następnego dnia po pracy pędzikiem pognałam do sklepu i owo cudeńko nabyłam, rada, że jeszcze nie wykupione :)
Co prawda jakiś deficytowy towar to to nie jest, ale cena jak już pisałam była całkiem sympatyczna to i mogła przyciągnąć dodatkowych fanów.



  A do czego ja już użyłam wolnowaru? 
Ano fantastycznie robi się w nim gulasz, bez mieszania w garach i przypalania, a mięsko jest idealnie miękkie, bo pichci się je długo ( u mnie ok 8h w niższej temperaturze).
Odgrzewałam w nim pierogi na wigilię :) Zapiekałam też mięso przekładane ciastem drożdżowym z odrobiną warzyw (to chyba taka regionalna potrawa skąd pochodzę) Nazywa się ,,pieczywem'' i z pieczenią ani z chlebkiem czy bułeczkami nie ma nic wspólnego:) Być może jest jakaś inna nazwa, ale ja jej nie znam.



Poza tym moim zdaniem jest to idealne urządzenie do duszenia gołąbków, a to moje ulubione danie :)



Fajne jest to, że np. nastawiam sobie rano gulasz i praktycznie o nim zapominam aż do czasu gdy jest gotowy. Oczywiście jak ktoś bardzo lubi w garach mieszać to może to co jakiś czas robić :), a jak nie to może np. na zakupy pognać (ja tak robiłam), bez obawy, że garnek się przypali, albo co gorsza dom z dymem pójdzie :) 









A poniżej moje gołąbki duszone w wolnowarze :) 




Pozdrawiam serdecznie :)