Moja koralikowa zajawka trwa nadal, więc powstają nowe prace, ale dzisiaj nie o tym :)
Dzisiaj będzie głównie o ogródku :) Po gradobiciu jakie mieliśmy na początku czerwca większość roślinek przetrwała i nawet nieźle sobie radzi. Najsłabiej jest z papryką, która jest na zewnątrz w wiadrach, ale mam nadzieję, że chociaż kilka sztuk z nich zbiorę. W tunelu foliowym panuje istne szaleństwo! Pomidory już sięgają sufitu i musiałam je ogłowić. Usunęłam też z nich sporo liści.
Wybaczcie słabą jakość zdjeć, ale robione były podczas deszczu.
Pomidory zawiązały sporo owoców i jeśli nic złego się nie wydarzy powinnam mieć udane zbiory :)
Poniżej odmiana Tigerella:
Bawole serce:
Tu już widać lekko zmieniony kolor jednego pomidorka. Będzie pierwszym w tym sezonie :)
Kilka wiader z papryką zostawiłam pod folią i tu jak widać warunki były spprzyjające.
Papryka słodka spiczasta:
Papryka zwykła.
Ziarna obu papryk wydobyłam z tych kupionych w sklepie :)
Bakłażany poradziły sobie po uszkodzeniach nawet lepiej niż papryka. Widać już pierwsze pąki kwiatowe.
Dzisiaj zebrałam pierwsze cztery ogórki gruntowe :)
Lobelie zakryły całe donice :)
Ten kolor lobelii podoba mi się chyba najbardziej :)
Zakwitły pierwsze cynie, a za nimi widać jak pnie się mysi ogórek (cucamelon).
Kochani, oprócz pracy zawodowej, edukacji domowej, uprawy ogródka i robótek, zajmuję się też wyżywieniem rodziny :)
Pieczywa nie kupuję wcale już od bardzo dawna. Doszłam nawet do wniosku, że łatwiej mi jest upiec moje ekspresowe bułki niż wybierać się specjalnie w tym celu do sklepu. Część bułek zamrażam żebym miała gotowe na te dni kiedy już naprawę na zakrętach
nie wyrabiam. Wystarczy je wyjąć, ułożyć na ściereczce, przykryć drugą i zostawić aż się rozmrożą.
Poniżej podaję przepis na moje ekspresowe bułeczki :)
- 1,5 kg mąki pszennej (typ np 550)
- 2 płaskie łyżki soli (u mnie himalajska)
- 8 łyżek oliwy z oliwek
- saszetka drożdży suszonych (7g)
- litr ciepłej wody
- ewentualnie ziarna(dynia/sezam/chia/słonecznik...)
Wszystko mieszamy, wyrabiamy w głębokiej misce podsypując mąkę. Wyrobione ciasto oprószyć mąką, zostawić do wyrośnięcia. Następnie natłuszczoną ręką formujemy bułeczki i układamy je na wyłożonej papierem śniadaniowym blaszce. U mnie zwykle wychodzi 15-16 sporych bułeczek.
Zostawiamy znów do wyrośnięcia. Nagrzewamy piekarnik do ok 180 stopni i pieczemy na lekko rumiany kolor. U mnie trwa to ok 13 minut.
Studzimy na kracie przykryte ściereczką.
Smacznego :)
Do następnego razu :)