Nic
mi się nie pomyliło, żaden żołądek, a żołądki i to w
dodatku drobiowe.
Zawsze
mi smakowały i często jako dziecko je wyjadałam z rosołu, choć
zwykle były tam tylko ze dwa kawałki, bo przecież wiadomo, że
kurczak ma niestety tylko jeden, a chętnych na niego nie brakowało.
Teraz,
co prawda niezbyt często, robię je w sosie śmietanowym i podaję z
makaronem lub ryżem. Do tego surówka lub inne warzywa typu brokuły.
Niestety
czyszczenie żołądków zajmuje sporo czasu, co przy rozbrykanych
maluszkach jest dość niepożądane :)
Żołądki
czyścimy i kroimy na niewielkie kawałeczki, dodajemy listek
laurowy, ziele angielskie i dusimy aż będą wystarczająco miękkie.
Dodajemy pokrojoną marchewkę, cebulę, po czym dalej dusimy, aż
warzywa będą miękkie. Doprawiamy vegetą, pieprzem i na koniec
zagęszczamy niewielką ilością mąki wymieszaną ze śmietaną. Na
koniec dodajemy sporą ilość pokrojonej świeżej natki pietruszki.