sobota, 11 września 2021

292. Kolejna chusta Klaziena i co w ogródku piszczy.

 Sama nie wiem gdzie mi ten czas uciekł. Obiecywałam sobe że wpisy na blogu będą się pojawiały częściej, ale jak widać nici z tego. 

 Udało mi się zrobić kolejną chustę, w odcieniach zieleni. Powstawała dość długo, głównie na przerwach w pracy. Obecnie zaczęłam robić jeszcze jedną, również w zielonych odcieniach, ale o wiele jaśniejszych. Wzór przypadł mi do gustu i robi mi się go całkiem przyjemnie. 




 W ogródku niestety widać już jesień. Bardzo jestem zadowolona z tegorocznych zbiorów.  

Ogórki udały się i to bardzo. Z dwóch takich jak na zdjęciu grządek  ukisiłam do tej pory 40 słoików plus te, które przeznaczone były do kiszenia na bezpośrednie spożycie lub na małosolne. Dodam jeszcze, że ogórki zbieram naprawę małe, bo takie moim zdaniem są najlepsze do kiszenia w słojach.


Zdjęcie robione jakiś czas temu:



 

 To jednak nie koniec, bo ogórki choć czasy świetności mają już za sobą to nadal owocują.  Nie tak obficie jak wcześniej, ale jeszcze niewielkie zbiory będą. Te wyrośnięte i mniej kształtne, kórych coraz więcej pod koniec sezonu zetrę na tarce i ukiszę z przeznaczeniem na zupę. 

Poniżej dokładnie widać większą część mojej  ogórkowej plantacji. Oprócz tej grządki mam jeszcze jedną dużo mniejszą oraz kilka sztuk ogórka ,,Boston'', który nie jest odmianą F1, którego uprawiam z przeznaczeniem na ziarno. Odmiana ,,Polan''(na zdjęciu) okazała się niesamowicie plenna natomiast z drugiej strony miałam nieco mniejszą grządkę ogórków ,,Anulka'', których raczej nie posadzę w przyszłym roku. 


 Na kńcu mojej ogórkowej grządki rośnie fioletowa pnąca fasolka szparagowa. Cały czas owocuje. 

Po ugotowaniu zmienia kolor na zielony. 








 Jak już jestem przy ogórkach, to dodam, że w niewielkim tunelu foliowym 2x3m obok pomidorów posadziłam cztery sadzonki ogórków sałatkowych z własnych ziaren wydobytych z odmiany F1 ,,La Diva'' i te zjadamy do obiadów najczęściej w postaci mizerii. 


Zdjęcie jak najbardziej aktualne. 


 Wspominałam o mojej pomidorowej ścianie. Obecnie śladu już po niej nie ma, ale była i wygladała super. Jedyny problem z uprawą pomidorków w tego typu niewielkich pojemnikach to taki, że ziemia bardzo szybko przesycha i trzeba mieć to na uwadze. 

Wyglądało to tak: 



 Poziomki uprawiam głównie w donicach. Czerwone odmiany ,,Regina'' w podłużnych donicach i białe odmiany ,,Yellow Wonder''w niewielkich doniczkach ustawianych jedna na drugiej. Doniczki zostały całkowicie zakryte i wygląda jakby był to jeden olbrzymi poziomkowy krzew. Przepięknie owocują i są pyszne. Nigdy bym nie pomyślała że będzie z nich tyle owoców. U nas w sklepach jeszcze poziomek nie spotkałam, więc tym barddziej się cieszę, że je mam. 


 Zdjęcia aktualne, bo poziomki cały czas pięknie owocują. Na jednym zdjęciu nawet Mruczek się załapał ;)




 Poniżej niewielkie zbiory poziomkowo - pomidorkowe :)



 Obecnie oprócz poziomek owocują również malinki na pędach jednorocznych. Mam kilka niewielkich sadzonek, które podarowała mi sąsiadka. Po raz pierwszy w jednej doniczce mam 3 sadzonki truskawkek odmiany ,,Toscana'', która powtarza owocowanie i ma śliczne ciemnoróżowe kwiaty. 



 W tunelu, w wiadrze mam  paprykę chili. Tylko jedna zdołała mi wyrosnąć. Nie mam pojęcia jaka to odmiana, ani kolor, bo to z nasion wydłubanych z jakiejś papryki chili ze sklepu i kompletnie nie pamiętam jaka ona była. Z pewnością jest ostra, bo mąż testował ;) Ja osbiście ostrych potraw jeść nie lubię, ale uprawą takich roslin spokojnie mogę się zajmować i czerpać z tego satysfakcję :) 

Papryka to wcale nie jest roslina jednoroczna, (tak jest w naszym klimacie)i można ją  przezimować. Ja przed zimą przesadzę ją do ładniejszej donicy i zabiorę do domu. 

 Obecnie wygląda tak:


Pomidory mam, a raczej miałam w różnych miejscach, w donicach, w tunelu i kilka krzaczków na grządce. 

Pogoda tego lata była nieciekawa. Były okresy dosć chłodne i mokre, co zaowocowało zarazą ziemniaczaną. Wszystkie pomidory, które rosły w wiadrach pod chmurką musiałam  usunąć. Nie stosuję żadnych oprysków chemicznych więc roślny nie do uratowania.





 Na szczęście te w tunelu nadal wyglądają zdrowo i cały czas możemy się cieszyć zbiorami.  Może nie są to jakieś olrzymie ilości, ale dla nas do jedzenia wystarcza. 




 Zanim zaraza zaatakowała udało mi się zrobić kilka pomidorowych słoiczków na zimę. 

Poniżej wcześniejsze jednorazowe zbiory moich plonów ;) 




Zdarzało się, że i takie cuda zbierałam :) 




 Na koniec tego mojego obszernego wpisu zdjęcie cudnej białej, malwy jaka jeszcze niedawno rosła w moim ogórdku:




Pozdrawiam serdecznie :)