Witajcie :)
Jako, że w naszej rodzinie mięsa w
piątki się nie jada często w te dni mamy naleśniki na słodko.
Trochę mi się one ostatnimi czasy przejadły i postanowiłam zrobić
coś innego. Zachciało mi się łososia ze szpinakiem w cieście
francuskim. W zamrażalniku było kilka filetów łososia, ale ani
grama szpinaku! Miałam natomiast świeżą, żółtą fasolkę
szparagową. Niezbyt podobne jedno do drugiego, ale podobno chcieć
to móc :). Fety też akurat w domu nie było, ale był w lodówce
serek z chrzanem.
Do sklepu jakoś nie było mi po
drodze, a szybki wypad po kilka rzeczy z dzieciakami niestety nie
wchodzi w grę :)
Zrobiłam więc tak: na cieście
francuskim (całe szczęście miałam, bo nie wiem, czym mogłabym je
zastąpić :)) położyłam po kilka ugotowanych fasolek, na to filet
z łososia, na wierzch trochę soku z cytryny i serka z chrzanem, po
czym pozawijałam na przemian porozcinane w paski brzegi ciasta.
Wierzch posmarowałam rozmąconym
jajkiem, a dokładnie zrobił to mój mały pomocnik:)
Całość upiekłam na złoty kolor.
Żeby tak łyso na talerzu nie było i
reszta fasolki się nie zmarnowała, na masełku podsmażyłam
fasolkę z bułką tartą.
Do tego sos zrobiony z jogurtu
naturalnego wymieszanego ze śmietaną z dodatkiem soku z cytryny,
odrobiny soli i pieprzu oraz sporej
ilości drobno posiekanego koperku.
Jak dla mnie i mojej rodzinki obiad
zasługuje na powtórkę :)
Pozdrawiam serdecznie :)