Właśnie
zauważyłam, że mam fajny numer posta :)
Tydzień
temu, w tak zwanym międzyczasie, pomiędzy karmieniem najmłodszej,
czytaniem bajek starszemu, kąpielami, sprzątaniem, szykowaniem
kolacji (nie, nie dla siebie) i innymi podobnymi pracami domowymi
powstały drożdżówki z serem.
Okropniście
mi się ich robić nie chciało, bo to trochę zabawy przy takich
wypiekach jest, ale nie
miałam wyjścia. Krótko mówiąc powstały, bo powstać musiały!
Zaoferowałam
się, że zrobię jakiś wypiek do przedszkola (ot tak bez
pomyślunku chlapnęłam jęzorem), a że obietnic bezwzględnie
trzeba dotrzymywać to musiałam je zrobić, choćby nie wiem co!
W
przypływie desperacji myślałam nawet, że kupię jakieś polskie
ciasto, ale przecież miało być coś zrobionego, a nie kupionego!
Zakasałam
rękawy i późną nocą powstały drożdżówki z serem.
Korzystałam (zresztą nie pierwszy raz ) z tego przepisu i są to jak
do tej pory najlepsze drożdżówki jakie robiłam. Przepis naprawdę godny
polecenia.
W
przedszkolu zniknęły bardzo szybko, więc musiały smakować :)
Pozdrawiam serdecznie :)