Wczoraj odbyły się piąte urodzinki naszego synka. Nie mogę się
nadziwić jak ten czas leci. Dopiero co tuliłam niemowlę, zawinięte
w dziecięcym kocyku a teraz to już mały samodzielny mężczyzna!
Tortów nie piekę i za nimi nie przepadam, więc doświadczenie w
tym temacie mam prawie zerowe, a jednak postanowiłam, że sama go
przygotuję na urodzinki syna.
Spodobał mi się tort tęczowy jaki widziałam w internecie.
Tydzień przed urodzinami zrobiłam taki właśnie tort powiedzmy
próbny, ale nie byłam z niego zadowolona. Moim zdaniem ciasto na
bazie masła było zbyt ciężkie, więc wiedziałam, że kolejny,
ten właściwy będzie na bazie biszkoptów.
Poszperałam trochę w internecie, dopasowałam ilość składników
do swoich potrzeb i upiekłam.
Tak jak wcześniej napisałam fanką tortów nie jestem i wolę
serniki, szarlotki, ale myślę, że nie wyszedł najgorszy,
rzekłabym zjadliwy :)
Oczywiście cały jego urok tkwi w kolorowych biszkoptach, przy
których jest chyba najwięcej roboty.
Cieszę się, że go zrobiłam. Pierwszy raz miałam też do
czynienia z kolorowym opłatkiem na tort i teraz już wiem z czym to
się je ;)
Chciałam tutaj podziękować koleżance Weronice (kiedyś tutaj
zaglądała, być może wciąż to robi), która zawsze sama piecze
pyszne i piękne torty urodzinowe dla swoich dzieci. Poprosiłam ją
o jakieś sprawdzone przepisy i dostarczyła mi je w tempie
ekspresowym, udzieliła mi wszelkich porad i wskazówek i chociaż z przepisów nie skorzystałam, to jednak bardzo DZIĘKUJĘ
:)Z pewnością jeszcze się kiedyś przydadzą.
Dodatkowo piekłam jeszcze sernik z rosą z przepisu od
Weroniki i szarlotkę :)
Pozdrawia serdecznie :)