Najpierw
chcę Wam wszystkim podziękować, za każde miłe słowo, oraz
ogrom życzeń pozostawionych pod moim ostatnim wpisem. Dziękuję za
ogromne wsparcie jakie od Was otrzymałam.
Napięcie
związane z rozpoczęciem uczęszczania synka do przedszkola i moim
powrotem do pracy minęło. Wojtuś bardzo chce i lubi chodzić do
przedszkola. Ledwie zauważa, że jest tam zostawiany, a jak
przychodzi czas powrotu do domu jest niepocieszony :)
Po
pierwszym dniu tam spędzonym poinformował Tatusia, że chciałby
tam żyć i mieszkać!
Swojej
Pani opowiada różne rzeczy po polsku, a jak widzi, ze coś rozmowa
się nie ,,klei'' to próbuje swoją łamaną angielszczyzną :)
Nie
ma żadnych oporów przed próbami mówienia po angielsku, co nas
ogromnie cieszy:)
Ja
z kolei wróciłam do tej samej pracy i jestem na etapie
przypominania sobie różnych rzeczy z nią związanych.
Nie
jest niespodzianką , że teraz mam jeszcze mniej czasu niż miałam,
więc haftowanie zostaje zepchnięte na szary koniec, ale na
szczęście nie zaniechane całkowicie :)
Kiedyś
na blogu pokazywałam hafty Sarah Kay, którymi kiedyś byłam (i
chyba nadal jestem) zauroczona, ale wtedy jeszcze nie były one
oprawione i czekały w skrzyni na jakieś właściwe przeznaczenie.
Nie tak dawno temu urządziliśmy pokoik dla Julci i tam właśnie
ostatecznie znalazły swoje miejsce :)
Tym
razem jednak nie zrezygnowałam z szybek, jak to zwykle czynię
oprawiając hafty.
Pokazuję
je na blogu, bo uważam, że są tego warte :), a synek jest nimi
zachwycony :)
Kiedyś
chciałam kupić podobny materiał i uszyć takie zasłonki, ale
niestety nie znalazłam, bo w sprzedaży były tylko niewielkie
kawałki głównie do patchworków.
Jednym
słowem zakup bardzo udany :)
Miłego
Dnia :)