piątek, 3 czerwca 2011

30. Trzeci hafcik z Nimuë.

Na wstępie dziękuję wszystkim za liczne odwiedziny i miłe komentarze :)
Cieszą mnie one ogromnie, gdyż wiem, że ktoś tutaj zagląda i ten blog to nie był jakimś ,,chorym’’ pomysłem.
Cieszę się również, że  w końcu mam możliwość kontaktu z ludźmi mającymi podobne zainteresowania, czego wcześniej mi bardzo brakowało:)

Teraz z innej beczki ;)

Ostatni kawałeczek płótna, który jeszcze miałam w domu wykorzystałam na wyhaftowanie trzeciego już obrazeczka z  Nimuë.
Obrazeczek mały, więc pracy przy nim nie było zbyt wiele, ale i tak jak dla mnie to nie lada osiągnięcie, gdyż przy małym Wojtusiu cierpię na notoryczny brak czasu:o) 
 Nie żeby jakoś Wojtuś specjalnie był wymagający, ale i tak mało czasu mi zostaje na robótkowe przyjemności.













Pozdrawiam :)

Nie myślcie sobie, że czuję się strasznie przez to pokrzywdzona, bo mimo wszystko  największą radością i osobistą satysfakcją jest dla mnie czas spędzony z synkiem ;)