Na wstępie dziękuję wszystkim za liczne odwiedziny i miłe komentarze :)
Cieszą mnie one ogromnie, gdyż wiem, że ktoś tutaj zagląda i ten blog to nie był jakimś ,,chorym’’ pomysłem.
Cieszę się również, że w końcu mam możliwość kontaktu z ludźmi mającymi podobne zainteresowania, czego wcześniej mi bardzo brakowało:)
Teraz z innej beczki ;)
Ostatni kawałeczek płótna, który jeszcze miałam w domu wykorzystałam na wyhaftowanie trzeciego już obrazeczka z Nimuë.
Obrazeczek mały, więc pracy przy nim nie było zbyt wiele, ale i tak jak dla mnie to nie lada osiągnięcie, gdyż przy małym Wojtusiu cierpię na notoryczny brak czasu:o)
Nie żeby jakoś Wojtuś specjalnie był wymagający, ale i tak mało czasu mi zostaje na robótkowe przyjemności.
Pozdrawiam :)
Nie myślcie sobie, że czuję się strasznie przez to pokrzywdzona, bo mimo wszystko największą radością i osobistą satysfakcją jest dla mnie czas spędzony z synkiem ;)