Najmniejszy chorowitek po drugiej wizycie u lekarza dostał antybiotyk i mam nadzieję, że w końcu zacznie mu się polepszać!
Tak sobie więc chorujemy jedeno po drugim i czas jakoś leci...
Poza tym moja zajawka szydełkowo - drutowa ciągle trwa. Zaczęłam od szydełka, bo jest łatwiejsze i mam też książkę z ktorej korzystałam stawiając pierwsze kroki.
Jestem w trakcie robienia szydełkowej chusty i jak na razie zużyłam jeden motek włóczki.
Zaprezentuję ją na blogu dopiero po skończeniu.
Poniżej pokazuję fragment chusty i włóczkę z której jest robiona, żeby nie było, że ściemniam :)
Kolory są odrobinkę przekłamane, szczególnie na pierwszym zjęciu, bo było ono robione w sztucznym świetle.
Do następnego napisania :)