Od dość dawna podziwiam
niezwykłe prace jednej z naszych koleżanek blogowych. To prawdziwa
artystka o dobrym serduchu. Różne, cudne rzeczy robi i nie sposób
tutaj wszystkiego wymienić, ale jedną z dziedzin, którymi się zajmuje
jest haft wstążeczkowy. No i tutaj pewnie większość już wie
kogo mam na myśli :) Obrazy kwiatów przez nią wykonane to
prawdziwe dzieła sztuki.
Oczywiście mowa tutaj o
Anstahe.
Marzyło mi się, żeby
zobaczyć jej obrazy na żywo i wiecie co!? Mało tego, że
zobaczyłam, ale widzę i ciągle na nie patrzę i patrzeć będę. Ba, nie patrzeć, a nieustannie podziwiać, bo mam aż dwa z nich w
moim własnym domku :)))
Doszło do spotkania trzech
fantastycznych blogerek i Danusia przez Gosię przekazała mi dwa
swoje obrazy. Wszystko to odbyło się w wielkiej tajemnicy i ja nie miałam o tej całej szeroko zakrojonej
akcji zielonego pojęcia, aż do czasu
gdy otrzymałam prezent!
Jak zobaczyłam te hafty, to z
wrażenia zapomniałam języka w gębie i nawet chyba Gosi nie
podziękowałam za przywiezienie ich z Polski, za co najmocniej teraz
publicznie przepraszam:( Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że gdy się podróżuje z dzieciakami, to zawsze brakuje miejsca w bagażu. Tym
bardziej doceniam i dziękuję.
Wczoraj biegałam po
całym domu szukając odpowiedniego dla nich miejsca. W końcu zdecydowałam, że będą wisiały niedaleko wejścia, aby wszyscy
mogli je podziwiać. Są wyjątkowe, śliczne i tylko moje :) Danusiu
sprawiłaś mi ogromną radość. BARDZO CI DZIĘKUJĘ.
środa, 29 kwietnia 2015
sobota, 18 kwietnia 2015
162. Oprawione Pomme - Nimue i sernik wiosenny Puchatek.
Dzisiaj z mężowską
pomocą w końcu udało mi się oprawić i zawiesić moje jabłuszko
(Pomme - Nimue).
Powinno było to nastąpić już jakiś czas temu, gdyż wszystkie potrzebne materiały miałam w domu, ale brak czasu skutecznie uniemożliwił mi wcześniejsze zakończenie tego projektu.
Pomysł właśnie na taką oprawę nie jest mojego autorstwa i został znaleziony w sieci (klik).
Zauroczył mnie tak bardzo, że zapragnęłam mieć coś takiego u siebie w domu.
Dodatkowo Aga przepięknie wykonała ten sam haft umieszczając go na prostokątnej desce (klik), w ten sposób nie rezygnując z jednego ze skrzatów. Obie wersje są świetne i początkowo nie wiedziałam do końca jak oprawić swój haft. Ostateczną decyzję podjęłam po tym jak Mąż zakupił mi deskę w kształcie jabłka :)
Ostatnio natrafiłam w internecie na ciekawe, a przede wszystkim łatwe w wykonaniu ciasto, które bardzo posmakowało nie tylko domownikom :)
Uznałam więc, że jest godne polecenia.
Przepis pochodzi z tej strony – klik.
Pozdrawiam cieplutko :)
Powinno było to nastąpić już jakiś czas temu, gdyż wszystkie potrzebne materiały miałam w domu, ale brak czasu skutecznie uniemożliwił mi wcześniejsze zakończenie tego projektu.
Pomysł właśnie na taką oprawę nie jest mojego autorstwa i został znaleziony w sieci (klik).
Zauroczył mnie tak bardzo, że zapragnęłam mieć coś takiego u siebie w domu.
Dodatkowo Aga przepięknie wykonała ten sam haft umieszczając go na prostokątnej desce (klik), w ten sposób nie rezygnując z jednego ze skrzatów. Obie wersje są świetne i początkowo nie wiedziałam do końca jak oprawić swój haft. Ostateczną decyzję podjęłam po tym jak Mąż zakupił mi deskę w kształcie jabłka :)
Ostatnio natrafiłam w internecie na ciekawe, a przede wszystkim łatwe w wykonaniu ciasto, które bardzo posmakowało nie tylko domownikom :)
Uznałam więc, że jest godne polecenia.
Przepis pochodzi z tej strony – klik.
Pozdrawiam cieplutko :)
środa, 15 kwietnia 2015
161. Fotograficzny przegląd ostatnich dni i malinki v 3.
Pogodę ostatnio mamy
wyjątkowo piękną, więc praktycznie każdy wolny czas spędzamy na
spacerach, placach zabaw oraz w ogródku. Dzieci są bardzo
zadowolone, ja zresztą też :)
Dzisiaj zdjęciowa relacja z tego, co robiliśmy przez ostatnie dni.
Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że piękna, słoneczna pogoda i haftowanie nie idzie ze sobą w parze?
Dzisiaj więc trzecia odsłona malinek, czyli tych moich marnych postępów zrobionych od ostatniego wpisu :)
Dzisiaj zdjęciowa relacja z tego, co robiliśmy przez ostatnie dni.
Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że piękna, słoneczna pogoda i haftowanie nie idzie ze sobą w parze?
Dzisiaj więc trzecia odsłona malinek, czyli tych moich marnych postępów zrobionych od ostatniego wpisu :)
Do następnego razu :)
czwartek, 9 kwietnia 2015
160. Szczypior siedmiolatka w roli głównej i malinki v 2.
Nieco więcej krzyżyków
pojawiło się na moich malinkach. Fajnie mi się je haftuje i plany
są na następny obrazek z tej serii, ale nie zacznę go, dopóki
malinek nie skończę. Dwa rozpoczęte hafty mi w zupełności
wystarczą :)
Od niedawna cieplejsze dni u nas nastały i pomimo wczesnej wiosny już mogę się cieszyć szczypiorem z mojego ogródka :) A taki był marny jak go wsadzałam pierwszego roku. Myślałam, że guzik z niego będzie, a tu proszę jak się rozpanoszył :)
Sam mi się rozsiał dziko i nieco dalej niż początkowo planowałam, ale zdecydowałam, że tak zostanie :)
Od niedawna cieplejsze dni u nas nastały i pomimo wczesnej wiosny już mogę się cieszyć szczypiorem z mojego ogródka :) A taki był marny jak go wsadzałam pierwszego roku. Myślałam, że guzik z niego będzie, a tu proszę jak się rozpanoszył :)
Sam mi się rozsiał dziko i nieco dalej niż początkowo planowałam, ale zdecydowałam, że tak zostanie :)
Do następnego razu :)
sobota, 4 kwietnia 2015
159. Za Tadeusza oraz życzenia.
Wczoraj wieczorkiem dotarła
do mnie przesyłka od Gosi z Mamelkowa za wygraną zabawę pod
tytułem zagadka kryminalna. Zanim zacznę się rozwodzić na jej
temat zaznaczę, że przesyłka dotarła do mnie w ekspresowym
tempie, bo w zaledwie kilka minut (tak, tak, kilka minut, to nie
pomyłka), a dostarczył ją kurier tak solidny, że własne dziecko
powierzyć mu byłoby można, gdyby potrzeba taka nastąpiła :)
Brzmi jak bajka?
No cóż, w dzisiejszych czasach, nierzadko się słyszy o przesyłkach widmo, nie docierających do adresata, ale w tym przypadku mowy o czymś takim być nie mogło! Ktoś pewnie zapyta jak ta Kobieta to robi? Skąd takich kurierów wynajduje?
Ano moi drodzy Męża własnego o przysługę prosi :)))
W tym miejscu pragnę podziękować Mężowi Gosi za fatygę :)
Teraz przejdę do mojej nagrody:)
Fakt, że wygrałam zabawę napawa mnie dumą niezmierną :) Istnieje więc ryzyko, że woda sodowa uderzy mi do głowy. Spory esej, zamiast krótkiej listy zakupów dla Męża może być jedynie niewinnym początkiem :)
Dostałam przepiękne rzeczy!
Fartuszek w ptaszorki (mój już dawno ma za sobą czasy swojej świetności), zaparzaczka do herbatki z uroczym żabolkiem, śliczne składane pudełko, które powędruje do pokoiku Julii oraz zestaw cudnych kwiatowych mydełek.
Wszystko jest absolutnie cudne!
DZIĘKUJĘ :)
Na koniec jeszcze tyko życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych dla wszystkich, którzy tutaj zabłądzą :)
Niech nadzieja zmartwychwstania przynosi Wam radość,
której nic nie zdoła przyćmić.
No cóż, w dzisiejszych czasach, nierzadko się słyszy o przesyłkach widmo, nie docierających do adresata, ale w tym przypadku mowy o czymś takim być nie mogło! Ktoś pewnie zapyta jak ta Kobieta to robi? Skąd takich kurierów wynajduje?
Ano moi drodzy Męża własnego o przysługę prosi :)))
W tym miejscu pragnę podziękować Mężowi Gosi za fatygę :)
Teraz przejdę do mojej nagrody:)
Fakt, że wygrałam zabawę napawa mnie dumą niezmierną :) Istnieje więc ryzyko, że woda sodowa uderzy mi do głowy. Spory esej, zamiast krótkiej listy zakupów dla Męża może być jedynie niewinnym początkiem :)
Dostałam przepiękne rzeczy!
Fartuszek w ptaszorki (mój już dawno ma za sobą czasy swojej świetności), zaparzaczka do herbatki z uroczym żabolkiem, śliczne składane pudełko, które powędruje do pokoiku Julii oraz zestaw cudnych kwiatowych mydełek.
Wszystko jest absolutnie cudne!
DZIĘKUJĘ :)
Na koniec jeszcze tyko życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych dla wszystkich, którzy tutaj zabłądzą :)
Niech nadzieja zmartwychwstania przynosi Wam radość,
której nic nie zdoła przyćmić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)