Czas naszych wakacji upłynął już prawie 2 tygodnie temu, a ja nie wyrobiłam się z napisaniem wakacyjnego posta. Coś opornie mi idzie blogowanie ostatnimi czasy.
Wakacje spędziliśmy w Polsce, gdzie mogliśmy się nacieszyć czasem spędzonym z rodziną. Zrobilismy sobie również trzydniowy wypad w góry do Zakopanego. Tam pogoda nie do końca nam sprzyjała, ale i tak było bardzo przyjemnie. Pierwszego i jedynego bezdeszczowego dnia spędziliśmy spacerując po Dolinie Kościeliskiej. Cały czas istniało ryzyko opadów i burz, więc nie zdecydowaliśmy się na zdobywanie szczytów. Wyszliśmy dość wcześnie rano i nad strumieniem unosiła się jeszcze mgła.
Przeszliśmy przez Jaskinię Mroźną, co było fajną atrakcją dla dzieciaków.
Po wyjściu z jaskini rozpościerał się śliczny widok.
Kolejny dzień to spacer po Krupówkach, drobne zakupy, sesja z tatrzańskim, polarnym misiem (a może albinosem?)i szaleństwo dzieciaków w parku rozrywki.
Choć sezon na jagody dobiegał końca to jeszcze udało nam się pojechać na jagody :)
Potem były jagodzianki i niekończące się obżarstwo.
Mieliśmy kolejne fajne wakacje spędzone z bliskimi. Dzieciaki uwielbiają te nasze wyjazdy. Dużo wtedy podróżujemy, bo rodzina mieszka w różnych częściach Polski. Doświadczają życia zarówno na wsi jak i w mieście.
Podczas naszego pobytu w kraju, w Anglii w rejonie w którym mieszkamy panowały straszne wichury i ulewy. Sporo domów, szczególnie w centrum miasta zostało podtopionych. U nas na szczęście wszystko było w porządku. W ogródku wichury połamały tylko kilka słoneczników i powywracały pomidorki.
Po powrocie zebrałam sporo dojrzałych pomidorów, które jeszcze tego samego dnia musiałam przerobić, bo zdarzały się popękane z powodu nadmirnych opadów.
Teraz jest u nas dość zimno i owoce za bardzo nie dojrzewają. Zielone pomidory zaczynają gnić więc mam nadzieję, że jeszcze będzie ładna podoga.
Pozdrawiam:)