poniedziałek, 14 listopada 2011

40. Dawno mnie tutaj nie było...

Wypadałoby kolejny raz wszystkich przeprosić za zbyt długi okres ciszy na swoim blogu, jak również za brak odwiedzin na Waszych blogach.
Jeśli ktoś z Was czuje się w jakikolwiek sposób dotknięty to oczywiście przepraszam…
Niestety doba okazuje się dla mnie co najmniej kilka godzin za krótka.
Nie wiele zdziałałam od ostatniego wpisu, toteż nie miałam się czym zbytnio chwalić.

Udało mi się prawie skończyć jeden obrazeczek. Piszę prawie, bo jeszcze kilka ruchów igiełką przy nim zrobić muszę.
Nie będę jednak czekać dłużej z jego pokazaniem, więc zdjęcie poniżej.


A tak z innej beczki to jakoś tak wyszło, że usunęliśmy żywopłot z jednej strony ogródka. Był to już stary i przerośnięty ognik, więc dobrze się stało, ale odsłonięty został brzydki brązowy płot i całość wygląda niezbyt pięknie.
Pocieszający jest fakt, że po usunięciu paru krzewów oraz przesadzeniu kolejnych kilku w inne miejsca będę miała w przyszłym roku kawałek ziemi na warzywa.
Zakupiłam również sadzonki na nowy żywopłot, ale o tym kolejnym razem.
 Z racji tego, że na wiosnę planuję założyć warzywniak mamy również nowy ,, mebel ‘’ w ogródku…


Na koniec jeszcze zdjęcie kwiatu ( nie mam pojęcia jak się nazywa ), który mąż mój kilka dni temu zrobił będąc na spacerze z Wojtusiem.
Bardzo mi się podoba i chyba zakupię sobie takiego do swojego ogródka.


Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)