środa, 27 listopada 2013

104.Ochraniacz na łóżeczko i wspomnienie ECV.


   Dzisiaj w pierwszej kolejności chcę podziękować wszystkim za życzenia otrzymane pod ostatnim postem. Juleczka rośnie jak na drożdżach i jest kochanym maluszkiem.

Zwykle nie piszę zbyt wiele o sprawach prywatnych, ale tym razem chcę wspomnieć o czymś, czego doświadczyłam będąc w ciąży z Julią, bo może ktoś będzie stał przed podobnym dylematem.

W ostatnim okresie ciąży okazało się, że moja córcia jest ułożona miednicowo i zaproponowano mi próbę jej obrócenia do właściwej pozycji (obrót zewnętrzny na główkę ). Zabieg mało ryzykowny, ale też skuteczny tylko w około połowie przypadków. Miałam do wyboru zgodzić się na próbę obrotu  dziecka lub od razu wyznaczyć datę cięcia cesarskiego. Postanowiłam poddać się zabiegowi i udało się.  

Jak dla mnie niesamowite, że udaje się dziecko w taki sposób obrócić. Wiem, że może to być dość bolesne, jednak w moim przypadku absolutnie nie było. Jeśli ktoś jest zainteresowany jak się to odbywa tutaj można zobaczyć filmik znaleziony w internecie.



Mam jeszcze do pokazania ochraniacz i poszewkę na kołderkę do łóżeczka, uszyte już jakiś czas temu. Spodobał mi się materiał. Jest ładny, bardzo miły w dotyku i nie różowy :)
Od czasu, kiedy kolor różowy stał się niemalże wszędobylski, unikam go jak tylko mogę :)
 
 

 

Ukończyłam też szalik dla Wojtusia, ale pokażę go przy następnej okazji.
Pozdrawiam cieplutko :)