Dzisiaj
znów o kamieniach będzie mowa.
Pewnie pomyślicie sobie, że
po ostatnich wydarzeniach (wybita szyba w drzwiach od patio) powinnam
mieć dość kamieni na następne 50 lat. Nic bardziej mylnego. Te
same kamienie, które niedawno były przyczyną mego nieszczęścia
teraz ratują moje zdrowie psychiczne.
Po tym jak stare kamienie powciskały się w glebę lub też zniknęły w dość tajemniczych okolicznościach ;) najmniejszy deszcz sprawiał, że przez dość długi czas mieliśmy błotnistą kałużę zaraz przy drzwiach wyjściowych na ogródek.
Dzieci moje bardzo lubią hasać po ogródku, więc często chcący bąź mniej chcący taplały się w błocie ile wlezie. Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie fakt, że dzieci mając za nic zszargane matczyne nerwy co chwilę wbiegały w swoich obłoconych bucikach do patio, bądź dalej ,,na salony'' !
W domu Peppy błoto czyściło się prawie samo a u mnie jakoś tak nie bardzo chciało…
Inna sprawa, to taka, że widok wcale przyjemny dla oka nie był.
Najpierw zajelismy się odwodnieniem terenu, i tu z pomocą przyszła beczka na wodę zamontowana na rynnie, która jak się w końcu okazało żadnego ujścia do studzienki nie miała :-o
Potem poszło jak z płatka: powiękrzenie trawnika, 850 kg kamieni i problem został rozwiązany :)
Miłego dnia :)
Takie duże kamienie mam dookoła domu. Uwielbiam je. Żadnych płytek, kostek itp.
OdpowiedzUsuńDużo trudu, czasu i pieniędzy włożone, ale efekt piękny!!!
OdpowiedzUsuńTeraz jest pięknie :) trud i koszty poniesione wynagrodzone efektem końcowym :)
OdpowiedzUsuńOgrom pracy,ale teraz alejki pięknie wyglądają, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo przyjemny dla oka. Moje harpagany pewnie by te kamienie namiętnie wynosiły :D
OdpowiedzUsuńPięknie teraz masz w ogrodzie:)))a dzieci ubłocone to dzieci szczęśliwe:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńFajnie to wygląda. Piękny ogród masz:)
OdpowiedzUsuńPewnie kosztowało to masę pracy ale wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńWspaniała przemiana, wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńPięknie!!!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł ale wymagał trochę nakładu pracy:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak pięknie! Super zmiana! Po prostu wow :)
OdpowiedzUsuńPięknie!!!
OdpowiedzUsuńRewelacja, zmiana i jak cieszy, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńŚwietna zmiana pięknie wygląda.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy jest wart pracy jaka została wykonana aby go uzyskać. Teraz tylko cieszyć się i spacerować po alejce :)
OdpowiedzUsuńChciałabym już być na takim etapie. Ale niestety póki co walczę z warzywnikiem, żywopłotem i budową garażu, więc takie wykańczanie jeszcze daleko przede mną :) Ale pięknie wyszło u Ciebie!
OdpowiedzUsuńMogłabym napisać to samo co mniej słów :)))
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie!pozdrawiam serdecznie:)
uwielbiam Twój styl pisania :)
OdpowiedzUsuńsuper wyglada i podziwiam ogrom roboty !
Ależ teraz jest pięknie ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło i wreszcie nie będzie błota. U mnie chwilowo króluje piach, bo sąsiad z prawej i sąsiad z lewej robią remonty domów i ogrodów. Dziecko to "pikuś", najwięcej piachu na łapkach przynoszą do domu pieski....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pracy dużo,ale efekt wspaniały.Bardzo podobają mi się takie rozwiązania.No niestety, narazie w moim ogrodzie się na to nie zanosi.A moim chłopcom chyba czas pokazać ,że błoto nie czyści się samo jak w domu Peppy:):):)Rączki w końcu mają:)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Beata uwielbiam twój styl pisania.
Pozdrawiam gorąco
WYgląda rewelacyjnie Renko :)
OdpowiedzUsuń