Niestety coraz rzadziej się pojawiam w blogowym świecie, ale są sprawy ważniejsze, które teraz zajmują mój czas. Wszelkie robótki również poszły w odstawkę i czekają na swoją kolej.
Tegoroczne wakacje tradycyjnie spędziliśmy w Polsce. Kilka dni pobytu na Suwalszczyźnie nad jeziorem Dowcień dały nam upragniony wypoczynek. Z dala od tłumów, w ciszy i spokoju miło spędziliśmy czas. Pogoda dopisała w stu procentach.
Pojechaliśmy również zobaczyć słynne mosty w Stańczykach, które jako najwyższe tego typu budowle w Polsce robią spore wrażenie.
Pobyt nad jeziorem nie obył się bez przygód. Obrączka ślubna wpadła mi pomiędzy deskami pomostu prosto do jeziora w miejscu, gdzie głębokość wody wynosiła około 1,5 m. Na dnie było pełno roślin i mułu. W wodzie nie było jej nawet widać. Szanse na jej odnalezienie praktycznie żadne . Myślałam, że serce mi pęknie, bo dla mnie ta obrączka założona w kościele podczas przysięgi małżeńskiej, jako symbol miłości wiele znaczy. Mąż widząc moją rozpacz wszedł pod ten pomost i na oślep nurkując wyjmował durszlakiem błoto z dna jeziora aż w końcu znalazł zgubę! Dla mnie to był cud. Modlitwy pomogły. Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś ją zobaczę. Teraz ta obrączka jest dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowa!
Poniżej domek w którym mieszkaliśmy i pobliskie ,,osiedle'' :)
Lekcje pływania nie poszły na marne ;)
Mosty w Stańczykach.
Do następnego razu :)
I am glad you found your wedding band into the river!!!I love your beautiful pictures,gorgeous landscapes...Hugs,dear Renka!
OdpowiedzUsuńO matulu jaka przygoda!!! Dobrze, ze się znalazła!!! U mnie w rodzinie też były takie przypadki beznadziejne zgubienia obrączki i też CUDEM się odnajdywały!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bardzo fajne miejsce na wypoczynek cisza, las. Most robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńNiesamowita przygoda z obrączką dobrze, że się znalazła:)
Gigantyczny stary most robi wrażenie. Mąż się sprawdził,odzyskanie obrączki w takich okolicznościach,to jak odnowienie przysięgi małżeńskie,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOjej.... ależ przygoda, na szczęście dobrze się skończyła, a mąż stanął na wysokości zadnia <3
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce wybraliście na odpoczynek :)
Ściskam serdecznie, Agness <3
Twój mąż spisał się na piątkę z plusem :) Wyobrażam sobie te emocje.
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie zdjęcia z Waszego wyjazdu.
Urokliwe miejsce na wypoczynek :) Mosty robią wrażenie!
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że przygoda z obrączką skończyła się dobrze. Taki mąż to skarb.
A to dopiero przygoda:)))na szczęście dobrze się skończyła:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńOkolica na wakacje przepiekna, a mosty to cud techniki.
OdpowiedzUsuńTwój małzonek to prawdziwy mężczyzna.
Całe szczęście, że przygoda z obrączką skończyła się szczęśliwie, a Twój małżonek to prawdziwy dżentelmen. Święty Antoni czuwał nad Wami. Uroczy zakątek wybraliście na wypoczynek. Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńOch, jak dobrze, że się znalazła! Doskonale rozumiem, co czułaś. Stańczyki widziałam na żywo, robią wrażenie!:)Zresztą cała Suwalszczyzna bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia! Widzę że wyjazd był udany!
OdpowiedzUsuńSuper masz męża - brawo dla niego za odnalezienie obrączki!!!
Cud, który zapamiętasz na długo.. A wartość sentymentalna obrączki przez to została jeszcze bardziej podbita )
OdpowiedzUsuńOjej, mąż się zachował jak prawdziwy rycerz! Zazdroszczę, mój to olał by sprawę, i kazał by mi się pogodzić ze stratą :( nawet by drugiej nie kupił, bo "moja wina".
OdpowiedzUsuń