Do pracy mam ponad 40 km w jedną stronę i codziennie muszę dojeżdżać. Jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza, bo lubię prowadzić, ale mam poczucie straty czasu jakie się z tym wiąże. Czasu, który mogƚabym poświęcić dzieciom, ogarnąć dom lub zrobić coś bardziej produktywnego. Znalazłam sobie jednak sposób na to, aby ten czas nie byƚ zupełnie stracony i zwykle sƚucham audiobooków. Mowa tu o ok. 1.5 h dziennie. Wiem, wiem inni mają gorzej. Dla mojej mamy, która całe życie ciężko pracowała w rodzinnym gospodarstwie i nie musiała nigdzie dojeżdżać jest to odlegƚość odstraszająca. Zresztą nie tylko dla niej. Wiele osób mnie pyta: a nie szukałaś czegoś bliżej? Ano byłam na dwóch rozmowach w innych oddziałach naszej firmy, ale zmiana pracy, to nie zmiana skarpetek, szczególnie jak w grę wchodzi dopasowanie godzin pracy do opieki nad dzieciakami, szkoƚą starszego, pracą męża oraz wynagrodzeniem / pozycją nie gorszą od tej obecnej.
No, ale dość o tym. Po lekko przydługawym wstępie dochodzimy do sedna sprawy. Otóż kilka dni temu pojawiƚ się u nas w firmie facet, który mieszka w tej samej miejscowości co ja i dotarƚ do pracy ROWEREM !!! Nie jakimś tam wypasionym, leciutkim, rzec by można samo-jeżdżącym, ale zwykłym, starym , wręcz takim z niższej póƚki. Odległość nie taka straszna na weekend-ową przejażdżkę rekreacyjną, ale do pracy i z powrotem!?
Maƚo tego mamy przecież grudzień. Co prawda temperatury lekko na plusie, ale często pada i ogólnie jet szaro, buro i ponuro. Ot taka typowa angielska pogoda ;)
Na dodatek tenże Pan na końcowym etapie swej podróży został ,,przechwycony’’ przez policję, gdy śmigał sobie owym starym rowerem po AUTOSTRADZIE :) Samochody osobowe, tiry trąbiły, kierowcy coś tam pokazywali, ale ON myślaƚ, że mu kibicują i nawet parę razy im pomachaƚ…
W efekcie spóźniƚ się nieco i musiaƚ się z tego wytłumaczyć… Przy okazji zyskał sobie przydomek KOLARZ :)
Na koniec tego lekko przydługawego wpisu zapraszam na pierniczki, które kilka dni temu piekłam z pomocą moich szkrabów
Na dodatek tenże Pan na końcowym etapie swej podróży został ,,przechwycony’’ przez policję, gdy śmigał sobie owym starym rowerem po AUTOSTRADZIE :) Samochody osobowe, tiry trąbiły, kierowcy coś tam pokazywali, ale ON myślaƚ, że mu kibicują i nawet parę razy im pomachaƚ…
W efekcie spóźniƚ się nieco i musiaƚ się z tego wytłumaczyć… Przy okazji zyskał sobie przydomek KOLARZ :)
Na koniec tego lekko przydługawego wpisu zapraszam na pierniczki, które kilka dni temu piekłam z pomocą moich szkrabów
Pozdrawiam cieplutko :)
Pierniczki wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńŻeby Cię pocieszy napiszę, że ja pracuję i mieszkam w tym samym mieście i bywa, że z pracy jadę 50 min..., więc głowa do góry! Zawsze może być gorzej
Dziękuję, no tak w dużych miastach to jeszcze korki trzeba brać pod uwagę :(
UsuńPrzynajmniej przy słuchaniu audiobooków czas Ci leci szybciej:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie, niedawno całą trylogię przesłuchałam :) Również pozdraiwam :)
UsuńJa też dojeżdżam do pracy do innego miasta, ale mam o tyle lepiej, że jeżdżę pociągiem. Czasu więc nie marnuję, bo zwykle biorę do torebki malutkie hafciki, które wyszywam w pociągu :)) Super pierniki :)
OdpowiedzUsuńDziekuję :) Dobry sposób znalałaś :) Ja tak na przerwach na obiad robię tzn, albo szydełko albo haft jakiś :)
UsuńTakie czasy, że praca gdzieś dalej niż byśmy chcieli, ja pracując w Warszawie w jedna stronę dojeżdżam 1,5 godziny także...po prostu jest jak jest. Pierniczki pychota i ślicznie wyglądają :)))
OdpowiedzUsuń1,5h! to ja faktycznie nie mam co narzekać! Zapewne też w korkach swoje musisz odstać.
UsuńNo cóż takie życie...
Pierniczki wyglądają przepysznie:)))do pracy teraz nie chodzę ale tę dojeżdżałam i mogę tylko współczuć:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Tak jak pisałam nie przeszkadza mi to aż tak strasznie, ale też i na paliwo trochę wydaję. No cóż nie ma co narzejkać. Rowerem nie jeżdżę :)
UsuńSmakowite pierniczki - taki jak być powinny lukrowane i kolorowe😀 Kolarz jest w deche! Ja mam w pracy taka panią która w tym roku obchodziła 30 - lecie pracy i tak coś się zgadalo, gdzie mieszka - czyli 18 km dojeżdża do pracy rowerem, w tą i z powrotem, zima, śnieg wiatr... A jak przyjedzie samochodem to się zastanawiam czy będzie jakaś tragiczna pogoda czy co? a ona czasem na jakieś spotkanie i potrzebuje samochodu😀 Zapytałam się też ile lat tak już jeździ- 15! nieźle nie? Dojazdy nic miłego. kiedyś dawno temu dojazd do pracy zajmował mi 1,5 godz. w jedna strone. Tylko że pociągami, autobusami i z buta.. uroczo było wstawać o 4 rano... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuję :) Dzieci je dekorowały, więc musiało być kolorowo :) O mamo 15 lat! Chylę czoła! Kobitka musi byc nieżle już teraz wytrenowana.
Usuń1,5h z przesiadkami to musiało być nieźle męczące. Ja muszę lekko po 5 wyjechać z domu, więc wstaję tak ok 4:30
Pozdrawiam :)
Z panem kolarzem łączę się w bólu;)) ja mam zdecydowanie bliżej do pracy i głównie ścieżkami rowerowymi, ale pogoda ta sama;)
OdpowiedzUsuńFajne pierniczki:)
:) Dzięki :) Pogody zmienić się niestety nie da, ale przynajmniej autostradą nie musisz poginać :D
UsuńBuźka :)
Dojazdy do pracy to nic fajnego ale czasami nie ma innego wyjścia.Pierniczki super,dzieci pięknie zrobiły dekoracje.Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Trzeba się do tego przyzwyczaić. Pozdrawiam i również życzę miłego tygodnia :)
UsuńJa mam blisko, ale mój mąż ma do pokonania 54 km.Taki los. Pięknie udekorowane pierniki, a jakie grube!:)
OdpowiedzUsuń54 km to nie mało. Niestety...
UsuńPierniczki są z dodatkiem drożdży :)
Smakowite pierniczki! Ja też jeżdżę do pracy rowerem, ale mam bliżej około 20 minut jazdy. Mój ulubiony środek komunikacji, zwłaszcza w piątki kiedy wszyscy stoją w korkach, a ja jadę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
xxBasia
20 min to całkiem nieźle, oby tylko pogoda sprzyjała. Ja przy moich godzinach pracy też w zasadzie omijam korki :)
UsuńJako kierowca powiem, że trochę nierozsądnie postąpił, ale ubawił mnie do łez gdy myślał, że mu kibicują i im pomachał:))))) Pozdrowienia dla kolarza!
OdpowiedzUsuńJa jak mieszkałam w mieście to do mamy w tym samym mieście jechałam ok 25 minut, a teraz z za miasta jadę 15;))
a pierniczki wyglądają cudownie i takie fajne grubiutkie, jakiś fajny przepis masz chyba, że to tylko kwestia grubości ciasta z którego wykrawa się pierniki?
:) Wydaje mi się, że Kolarz chyba już zrezygnował z tej pracy, bo to jednak za daleko było. Pracował w zupełnie innych godzinach niż ja więc o wspólnych dojazdach mowy by nie było. Fantazję miał niezłą, żeby po autostradzie rowerem śmigać :D Też się z tego uśmiałam :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście przemieszczam się pomiędzy miastami i w korkach raczej nie stoję.
Co do pierniczków, to przepis znalazłam w internecie i są z dodatkiem drożdży :)
Dziekuję :)
Przepis jest tutaj: http://domowe-wypieki.com/pierniczki-jak-z-kopernika-miekkie-i-pulchne/
Pierniczki wyglądają smakowicie i są wyjątkowo dekoracyjne. Teraz mało kto ma pracę w pobliżu, z jednego końca Warszawy na drugi też ponad godzinę się jedzie, ale to i tak lepsze niż pociągi, które się spóźniają, a pracodawców to nie obchodzi.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Niestety tak właśnie jest Iwonko.
UsuńPodziwiać kolarza za wytrwałość i za odwagę połączoną z głupotą .Spokojnych Świąt !
OdpowiedzUsuń:) W jednym zdaniu ujęłaś wszystko, o czym ja myślałam :) Równiez życzę Wesołych Świąt :)
UsuńAle pierniczki apetyczne!!!!mnnnnn !!!! Mój Narzeczony jest zawodowym kolażem i też jeżdzi w grudniu mimo zimna, ale Pan miał atrakcję hiih Buziaki i Wesołych Świąt:*
OdpowiedzUsuńDziękuję :) No to co innego byś kolarzem, to się rozumie, ale przypuszczam, że po autostradzie do pracy nie jeździ :D Również życzę Wesołych Świąt :)
Usuńja do pracy jezdze okolo godziny autobusem
OdpowiedzUsuńczasami z godziny robi sie poltora ale rzadko
niby nie mam daleko jesli chodzi o kilometry ale przedarcie sie przez miasto w godzinach szczytu to istny koszmar i czasami sie zastanawiam czy jazda rowerem naprawde nie bylaby lepsza
Sama nie wiem, co ja bym wybrała... Chyba jednak wolę nabijać te kilometry i słuchać sobie książek, być nieco niezależna i nie tłoczyć się w tłumie...
UsuńTaki to juz urok dużych miast. Ciągłe korki. Współczuję.
Chciałabym mieć 1,5h i to z punktu do punktu bez problemu ;) No ale cóż, trzeba brać co dają, takie ciasteczko też, chociaż pewnie już nic nie zostało ;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam to uczucie, też dojeżdzam do pracy, i chociaż jest to 30 min to te przesiadki, i czekanie na kolejny autobus jest straszny, sama podróz 30 min, ale na autobus sie czeka 1,30 min, na tramwaj 20 min ;/ i to czekanie jest najgorsze.
OdpowiedzUsuń:) ach te pierniczki :)
OdpowiedzUsuń