sobota, 14 lutego 2015

154. Kotek, grajki i porcelana :)



Witajcie :)



    Choróbska panoszyły się w naszym domu dość długo, za długo jak na mój gust, i wyssały z nas całą energię (przynajmniej ze mnie), ale teraz jest już lepiej i miejmy nadzieję, że tak zostanie na długi czas.



   Z robótek udało mi się jedynie zrobić mały hafcik na kartkę na rzecz chorej Ali, o której pisałam w ostatnim poście.
Przygotowałam jeszcze len na następny haft, którego pierwszą odsłonę niebawem pokażę. 

 



   W czasie kiedy choróbska trawiły naszą Rodzinę musieliśmy ( bo wszystko było ustalone, zarezerwowane) odbyć podróż do Londynu w celach paszportowych. Podróż mało ekscytująca i raczej niezbyt przyjemna właśnie ze względu na choroby dzieci, ale i tak z całości dało się wyłuskać parę przyjemnych chwil.
Pierwszy raz, poniekąd zmuszeni sytuacją byliśmy rodzinnie w McDonaldzie :)  Wojtuś doszedł do wniosku, ze jedzenie mu nie smakuje i zadowolił się słodką bułeczką, którą miałam w torbie, oraz kilkoma frytkami. Z jednej strony byłam niezadowolona, że mało co zjadł, a z drugiej strony nawet się cieszyłam, że mu takie fast food – owe żarcie nie smakowało ;) Inna sprawa, to też taka, że jak się jest chorym to apetytu brak, ale trzymajmy się optymistycznej wersji, że mój syn nie lubi dosłownie wszystkiego, co smażone na głębokim tłuszczu ;)))






   Na jednej z londyńskich stacji (nie wiem, czy na innych też) są porozstawiane pianina i każdy może usiąść i pograć jeśli tylko ma na to ochotę. Ba, może nawet pograć dla dość szerokiej publiki i to nie w byle jakim mieście ;)
Ja i Mąż mieliśmy nawet okazję posłuchać wspaniałej gry pary młodych, ale niezwykle utalentowanych wirtuozów :)))








   A skoro dzisiaj Walentynki i na każdym kroku o sercach mowa, to chyba nic się nie stanie, jak się pochwalę moimi nowymi, cudownymi nabytkami, którym oprzeć się w sklepie nie byłam w stanie... ;)










Pozdrawiam serdecznie :)

50 komentarzy:

  1. Walentynkowa zastawa jest tak cudna, że aż Ci jej zazdroszczę! Szczególnie tych miseczek....:)
    Mali wirtuozi to sładziaki niesamowite :)
    Moje dziecko niestety najbardziej na świecie kocha- kotlety- nieważne z jakiego mięsa byle opanierowane i smażone...Ale cieszę się, ze je mięcho :) Taki plusik tego jego smaka ;)
    A hafcik uroczy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję :) Miseczki wzięłam już ostatnie :)
      Takie domowe kotlety to zupełnie inna sprawa niż z tymi gotowymi, kupionymi :) Mój Wojtek też lubi wszelkie ,,kokleciki'' i dobrze :)

      Usuń
  2. Uroczego kotka zrobiłaś Reniu. Z choróbskami tak to jest, zawsze przychodzą wtedy kiedy nie potrzeba. Ale z tymi pianinami to fajny pomysł, i widać, że mali wirtuozi od razu wiedzieli co z nim robić :) No i zakupy superaśne zrobiłaś, bardzo mi się podobają te kubeczki :)
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) O tak, te pianina to ekstra pomysł. Co niektórzy mogli się wyżyć do woli :)

      Usuń
  3. Hafcik uroczy:)
    Bardzo ciekawy pomysł z rozstawieniem pianin - może ktoś zagrać i umilić czas czekającym. Tak ja Wam Mali wirtuozi:)
    A zakupy do pozazdroszczenia:)
    Zdrowiejcie szybciutko tak do końca!!! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Faktycznie zdarzały się osoby, które przepięknie grały tworząc dookoła siebie wianuszek gapiów : )

      Usuń
  4. Urocza walentynkowa zastawa i kotkiem się zachwycam z racji tego iż w ogóle nie potrafię tego robić :)
    Dobrze, że choróbska w końcu odpuściły Was opuściły i tak trzymać :)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marlenko :)
      Zaręczam Cię, że moje haftowanie jest niczym w porównaniu z Twoimi umiejętnościami dziewiarskimi :)

      Usuń
  5. Zakup walentynkowy super a miseczkami jestem zachwycona. Rosną Ci mali wirtuozi.
    Uroczy kotek.Życzę dużo zdrówka i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Porcelana cudna:)))Pozdrawiam i zdrowia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakupy i kotek świetne, ale najbardziej spodobali mi się mali artyści!!! Super pomysł z tym pianinem:)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Zawsze to jakaś dodatkowa atrakcja :)

      Usuń
  8. Oczywiście kociak sympatyczny , a takim miseczkom bym sie tę nie opierała , pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Decyzja o zakupie była była szybka i bez zbędnych kalkulacji :)

      Usuń
  9. Znam tego kociaka - cudny jest :))) Jeszcze raz dziękuję :)
    Zakupy świetne i wcale się nie dziwię, że nie mogłaś się oprzeć :) Pozdrawiam serdecznie i dużo zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co Edytko :) Mam nadzieję, ze wszystko się przyda.

      Usuń
  10. Kotek przesympatyczny, a takich zakupów bardzo zazdroszczę. Prześliczne naczynka.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zadowolony kotek. Zdrówka życzę u mnie- od 3 tygodni szpital w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać choróbska o tej porze roku, to nic dziwnego :( Dla Was też dużo zdrówka życzę.

      Usuń
  12. Prześliczny kiciuś! Fajne zakupy :) My lubimy chodzić do McDonalda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) My do takich jadłodajni praktycznie nie chodzimy, a ja nie licząc lodów jadłam tam pierwszy raz w życiu :)))

      Usuń
  13. Ojej, za takie filiżanki dałabym się pokroić;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Widzę, że doskonale się rozumiemy :)))

      Usuń
  14. Sliczna porcelana. ciekawa czy na naszych dworcach taki fortepian by się uchował..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Jakby były tak ,,okamerowane'' jak te w Londynie to pewnie tak :)))

      Usuń
  15. Kociak śliczny! Takich zakupów porcelanowych to można tylko pozazdrościć - super!
    Artyści są niesamowici :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie się bawiliście pomimo choroby, fajne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mam być szczera to więcej było marudzenia niż dobrej zabawy, ale cieszę się, że mamy to już za sobą :)

      Usuń
  17. Cudny kociak :)
    Ahhh.. a ta zastawa jest śliczna, aż buzia sama się cieszy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Sympatyczny kociak :) Oby zdrówko już dopisywało :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uroczy kociak, zastawa cudna, no, ale na taki koncert to sama bym poleciała, trzeba było pisać wcześniej! :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję :)

      Nie wiedziałam, że lubisz takie imprezy, ale na przyszłość będę pamiętać i dam znać :)))

      Usuń
  20. Witaj Renko :-D

    Ten piękny hafcik na pewno ucieszy mała Ale :-D

    Jeśli chodzi o pianina to dobry pomysł zajęcia czasu w oczekiwaniu na metro.... gratuluję utalentowanych dzieciaczków :-D
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ten hafcik to z przeznaczeniem na zrobienie kartki na kiermasz, z którego pieniążki będą przeznaczone na leczenie chorej Ali.

      To na tej pociągowej stacji i faktycznie pomysł jest super :)
      Szkoda, że nie miałaś okazji posłuchać tego brzdękolenia :)))

      Usuń
  21. jejku te filiżanki w maleńkie serduszka, gdzież znalazłaś takie cuuudo????? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję, kupiłam je w sklepie Sainsbury's w promocji (50%) po 2 funty za jedną :)

      Usuń
  22. Ja również zazdroszczę tych serduchowych zakupów,sama bym uległa pokusie:)kocurek fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń
  23. hafcik cudowny kochana ale porcelana to mi mówi że kupiłaś ja chyba w Anglii bo ja tam takie same kubki kupiłam ale w kropeczki - typowy styl ich a serca to są cudowne takich nie widziałam nigdzie - serdeczności ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Mari, bo ja właśnie mieszkam w Anglii :) Ależ masz nosa :)
      Buziaki :)

      Usuń
  24. Słodki kocurek i taki kolorowy :)
    A zakupy cudne.
    Zdrówka życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kotek prze fajny:) a i wycieczka wyszła nie najgorzej z tego co czytam, dobrze że was te wstrętne choróbska opuściły pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajny kocurek, cieszę się, że choróbska już powoli odchodzą w nie pamięć u mnie też się troszeczkę zadomowiły, chyba ten czas jest dla mich dobry. Wycieczka fajna a te pianina to super pomysł u nas pewnie były by zniszczone:) pozdrawiam i zdrówka życzę Monika:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo fajny, optymistyczny kiciuś :) fajnie że wypad mimo wszystko Wam się udał, mnie też odrzuciło od Mc Donalda i KFC od kiedy jestem w ciąży, mój coś tak kupuje i pałaszuje raz w miesiącu, a mnie śmierdzi to jedzenie.

    OdpowiedzUsuń