Co jakiś czas lubię wypróbować jakiś przepis kulinarny, który mam w swoich zbiorach, polecony przez znajomych czy też znaleziony w Internecie.
Dlatego właśnie coraz częściej tutaj się pojawia jakieś jedzonko.
Tłumaczyć się z tego nie zamierzam, bo przecież nikt nie mówił, że będzie to blog czysto robótkowy…:)
Coraz bardziej doceniam jedzenie które można samemu przygotować.
W moim domu rodzinnym wiele potraw było przygotowywanych tradycyjnymi metodami z surowców dostępnych w gospodarstwie.
Własnej roboty masło, kwaśne mleko, śmietana, kiełbasy, chleb kiszone ogórki, kapusta, własne warzywa, owoce to był standard. Do tego grzyby, jagody, jeżyny zbierane w pobliskim lesie…
Tyle, tylko, że człowiek zaczyna takie rzeczy doceniać kiedy nie ma ich na co dzień …
Oczywiście jak teraz o tym piszę to wygląda jak jakaś wspaniała sielanka.
Nic tylko kawał ziemi zakupić i gospodarzem zostać.
Kto jednak żyje z gospodarstwa to wie, że wcale to tak kolorowo nie wygląda…
Jakiś czas temu zdecydowałam się zakisić trochę kapusty. Wiem, że to nie sezon na kiszenie kapusty. Raczej powinnam robić miodzik z mniszka…
Zrobiłam małą ilość, tak dla próby. Nie w beczce, a do kilku słoików.
Wyszła bardzo dobra. Jeden słoik już został zużyty na surówkę do obiadu.
Poniżej kilka zdjątek.
Witam wszystkich nowych obserwatorów. Jest mi bardzo miło Was u siebie gościć:)
Wszystkim zaglądającym życzę miłego dnia
No,no... nawet na zdjęciu apetycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ta Twoja kapustka i pewnie pyszna do tego:) U mnie w domu, choć miastowa jestem,też na stole gościły potrawy własnej roboty,mmmmm do dziś pamiętam smak białej kiełbaski, którą dziadek z mamą robili co sobotę, a z ogrodu pochodziły wszystkie owoce i warzywka, nic się nie kupowało gotowego. Były :galaretki owocowe, powidełka, dżemiki, malinki w cukrze, sałatki jarzynowe itp. wszystko własnoręcznie wyhodowane:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
NO to ja oproszę o przepis, bo ja z tych, którzy myślą o jedzonku tak jak Ty . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:)
UsuńJedną średnią główkę kapusty szatkuję, posypuję solą ok. 2 łyżeczki (próbuję po wymieszaniu). Kapustę ,, gniotę ‘’rękami aż będzie nieco mokra od soku ( tutaj lepiej założyć rękawiczki ) . Następnie porcjami ubijam kapustę w naczyniu, aż wydzieli się sok. Robię trzonkiem drewnianej łyżki kilka dziur aż do spodu, i zostawiam w pokojowej temperaturze, co jakiś czas trochę lekko ubijając kapustę, żeby była lekko pokryta sokiem. Można obciążyć kapustę kładąc na talerzyk ciężarek lub coś podobnego. Na trzeci dzień wysypuję kapustę do miski, chwilę ją mieszam w celu odgazowania, ścieram do niej 1-2 marchewki i ubijam do słoików zostawiając ok. 1/3 wysokości, bo jeszcze kapusta musi się dokisić.
Jeśli zostawisz kapustę na dłużej niż 3 dni będzie kwaśniejsza.
Jeśli masz jakieś jeszcze pytania napisz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Narobiłaś apetytu na taką kapustę :)
OdpowiedzUsuńTeż wiele rzeczy staram się przygotować samodzielnie, bo wiem co jest w środku. Masz rację docenia się takie smaki, gdy już ich brakuje, a często i brak osób które to przygotowywały.
Jakie smakowite
OdpowiedzUsuńNo i muszę teraz zjeść kapustę do obiadu
Pozdrawiam
Kapusta wygląda bardzo smakowicie.Jeżeli poszukujesz zdrowych przepisów kulinarnych polecam Ci blog bratowej "Kuchenne pogawędki". Może coś Ci się przyda.Piecze sama chyba wszystkie możliwe odmiany pieczywa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję za informację. Zaraz tam zajrzę :)
UsuńJesteś bardzo pracowita - brawo:)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, uwielbiam kiszoną kapustę, ślinka mi cieknie, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że następne wyróżnienie mam u Ciebie... ostatnio nie nadążam z niczym i dopiero teraz je zobaczyłam:). Dziękuję:). Co do przysmaków robionych w tradycyjny sposób, to jak najbardziej się zgadzam. Gdy ich nie ma, to wtedy dopiero najbardziej docenia się ich smak. Jednak, gdy ktoś ma prawdziwe gospodarstwo, to rzeczywiście jest to ciężka praca. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitaj, cieszę się, że do mnie zaglądnęłaś i zostawiłaś miłe słowo.
OdpowiedzUsuńKocham kiszoną (i nie tylko) kapuchę, Twoja wygląda nader apetycznie :)))
Super przepis. Ja do tej pory zawsze się zastanawiałam jak zrobić własną kiszoną kapustę nie robiąc tego w beczce bo takowej nie posiada (ani miejsca na nią)
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci bardzo!
Mmmm... jak tu smakowicie. Pamiętam z dzieciństwa ,że smak kiszonej kapusty tzw. swojskiej ni jak można było porównać do tej ogólnodostępnej sklepowej :) Pozdrawiam ,miło było gościć Cię na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis:)
OdpowiedzUsuńApetytu mi narobiłaś na taką samodzielnie ukiszoną kapustę:)
Pozdrawiam.
Dzień dobry „dziś”!
OdpowiedzUsuńPowiedz, co tym razem przyniesiesz znów mi?
Jakie asy masz w rękawie?
Jaką twarz mi dziś pokażesz?
Odpowiedz” Dniu” - co szkodzi Ci …
Witam i pozdrawiam milutko,
życząc samych cudownych przeżyć…