wtorek, 3 maja 2011

21. ,, Misz - masz ”

Jak zwykle w kilku punktach :)


Po pierwsze :

Sprawiłam sobie drugą podusię – igielnik, trochę inną niż zamierzałam, ale nawet mi się podoba taka jaka wyszła :)

A oto ona :





Po drugie :

Do tej pory dawałam synkowi obiadki głównie ze słoiczków, ale zamierzam pichcić mu sama jakieś papki :)
Dzisiaj zrobiłam mu zupkę z warzyw i żółtka.
Przepis w wersji z samym brokułem znalazłam w Internecie, ale  go zmodyfikowałam według własnego uznania.
Jest to zupka dla dzieci po 6 miesiącu życia. Nie jest to żadna nowość. Pewnie dobrze znana wśród mam , ale  podam przepis, bo może komuś się przyda, a jednocześnie będzie mi miło jeśli bardziej doświadczone niż ja mamy podzielą się swoimi przepisami dla maluszków.

Potrzebne:
- 2 różyczki brokuła
- mała marchewka
- średni ziemniak
- łyżeczka masła
- żółtko z ugotowanego jajka

Wykonanie :

Warzywa gotujemy do miękkości. ( wrzucamy do wrzątku, aby były jak najkrócej przebywały w wysokiej temperaturze, co
wpływa na mniejsze straty witamin ) Nie używamy soli, ani żadnych innych przypraw!
Do ugotowanych odcedzonych warzyw jeszcze dobrze ciepłych dodajemy łyżeczkę masła i żółtko i wszystko razem traktujemy bezlitośnie benderem tworząc piękną zielonkawą papkę :)
Jeżeli owa papka jest zbyt gęsta rozcieńczamy letnią przegotowaną wodą.

Ilość zupki jaką otrzymałam wystarczy na dwa posiłki, w związku z czym drugą część przechowuję w lodówce w szczelnym pojemniczku na drugi dzień.

Niestety ta papka chyba bardziej mnie smakowała niż mojemu synkowi, bo krzywił się niemiłosiernie, ale mimo to pochłonął całą przeznaczoną na posiłek porcję :)

Uwaga :

NIE BIORĘ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA ŻADNE BOLĄCE BRZUSZKI !!! ;)

A oto opisana papka ;)


Po trzecie :

Dzisiaj pojechałam na rynek w celu zakupienia jajec. Okazało się jednak, że w miejscu, gdzie zwykle je sprzedają były sprzedawane starocie. Ja lubię się kręcić po takich straganach, więc się zakręciłam w tą i z powrotem i nabyłam superanckie podkładki pod kubeczki za zawrotną sumę 50 pensów ;) Komplecik składa się z pudełeczka i sześciu podkładek.
Zakupy owe zaliczam do bardzo udanych ;)



Po czwarte :

Bardziej aktualne zdjęcie naszego szkraba :)



Pozdrawiam serdecznie :)



6 komentarzy:

  1. Igielnik boski - fajny pomysł ;o)
    Jeśli chodzi o akademiki to niestety ale ja na innych w tych latach szalałam ;o) ja na AGH a te o których Ty piszesz to chyba rolniczego? Hi hi a szkoda już myślałam ze możne się kiedyś spotkałyśmy ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Igielnik fajny:). Zaś synek to mały przystojniak już:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe komenty ;)
    Mysia - widzisz też miałam nadzieję, że się kiedyś spotkałyśmy, chyba, że na jakiejś imprezce, bo byłam w akademikach AGH ze dwa razy :)
    Tak te o których ja piszę to rolniczego.
    yvonne - to po tatusiu taki przystojniak :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Synek rozkoszny:)Igielniki cudo, a podkładki rewelacyjne!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale przystojniaczek :o)) Dzieki za przepis ja równiez mam już dość tych słoiczków i zamierzam wziąć się za gotowanie :o))Mój szkrab ma 7 miesięcy :o)) Pozdrawiamy serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Alez przystojny mzczyzna.I te oczy!!!!Pozdrawiam cieplo i zapraszam.

    OdpowiedzUsuń