wtorek, 19 lutego 2019

248. Pierwsze moje szydlaki.


 Im dłuższa przerwa w blogowaniu tym trudniej zabrać się do napisania kolejnego posta. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, czy to zjawisko dość powszechne?
 Wybaczcie mój brak obecności na Waszych blogach, ale sprawy prywatne sprawiły że blogowanie zeszło na plan dalszy. 

 Od dawna podobały mi się szydełkowe zabawki, więc w końcu postanowiłam się za jakąś zabrać. Muchomorek powstał już jakiś czas temu, ale nie było okazji, żeby go pokazać. Po udanej próbie z grzybkiem powstał królik. Korzystałam ze świetnej instrukcji znalezionej na tej stronie, za którą autorce bardzo dziękuję.
Królik a w zasadzie królisia, choć nie perfekcyjna, to od razu została zagarnięta przez moją córkę. Stała się jej najfajniejszą zabawką, z którą przez pierwsze dni nie chciała się rozstać ani na krok. Królisia zdążyła się już dwa razy zgubić, raz na basenie i raz w sklepie, ale za każdym razem została szczęśliwie odnaleziona :)





20 komentarzy:

  1. I tu mnie masz! Cudowności!!! Uwielbiam takie szydełkowe rzeczy!!! Nic dziwnego, że Julcia przygarnęła królisię jest świetna:)
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Reniu, piękne są Twoje szydlaki. Królisia taka sympatyczna i urocza.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorośli uwielbiają takie przytulaki, a co mówić dzieciaki....świetna, muchomorek również pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  4. Szydełkowe przytulaki są takie "moje", takie z naszymi genami
    :))
    A jeśli chodzi o zapał do blogowania to czasami energia mnie rozpiera, niekiedy traktuję jako obowiązek .

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne są Twoje szydlaki, królisia po prostu przesłodka :)))
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładne te szydlaki. Królisia widać się pilnuje, skoro bezpiecznie wraca do domku :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic dziwnego że królisia została ulubioną zabawką:)))jest śliczna:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic dziwnego, że córcia zagarnęła królisię, jest przesłodka!

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW!!! Cudna królisia, nic dziwnego, że córcia tak się w niej zakochała!!
    Muchomorek też super wyszedł :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że Królisia się znalazła, bo jest prześliczna i nie dziwię się, że Córcia się w niej zakochała :) Grzybek też mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dziwię się córce. Królisie jest super. No i najważniejsze, że potrafi zawsze znaleźć drogę do domu. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dałabym takie synusiowi, śliczne ! Obserwuję i zapraszam częściej do siebie ☺

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne prace, Królisia jest cudna! Dobrze,że się znalazła. Wiesz,że moje dzieciaki też miały ukochane przytulanki, właśnie króliki, nie żadne misie, czy lale.Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Grzybek śliczny. Nie dziwię się, że maskotka tak przypadła do gustu. Wiele dzieci wybiera właśnie króliki, chyba ze względu na uszy, którymi można się bawić, choć moje dziecko preferuje klasyczne misie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Królisia przesłodka :-D Takie zabawki po prostu się kocha :-))

    OdpowiedzUsuń
  16. Ekstra! Grzybki przypominają mi ozdoby choinkowe z dzieciństwa, króliś uroczy :). Co do odległości w blogowaniu, to ja tak nie mam, gdy się Nikodem urodził, bardzo tęskniłam za blogiem i napisaniem posta, wykorzystywałam do tego każdą chwilę.

    OdpowiedzUsuń