sobota, 23 lipca 2016

195. Disaster ;)



Zacznę od tego, co przyjemne: nareszcie w Anglii jest prawdziwe lato :) Długo kazało na siebie czekać, ale w końcu jest i oby było jak najdłużej. Dzieciaki rozpoczęły wakacje, więc tym bardziej, ładna, słoneczna pogoda jest mile widziana.


Teraz będzie mniej przyjemnie. Moje porzeczki, do których wróciłam po długiej przerwie zostały poplamione czarnym długopisem żelowym. I nie jest tu mowa o kropce, czy kreseczce, ale o kilkucentymetrowych plamach, które początkowo były czarne jak smoła! Wszystko to, przez moją nieuwagę! Otwarty długopis, którym zaznaczałam zrobione krzyżyki w pośpiechu wrzuciałam do koszyka z haftem.

Po dwóch dniach moczenia w vanishu, pocieraniu plam kwaskiem cytrynowym i innych tego typu zabiegach haft wygląda tak:






Haftu raczej nie uda się uratować, więc prawdopodobnie wyląduje w koszu :(


Jako, że nieszczęścia zwykle chodzą parami to jeszcze podczas pieczenia chleba miałam bliskie spotkanie z rozgrzanym garnkiem żeliwnym, a dokładnie z jego pokrywką, co zaowocowało ok. 5 cm raną na ręce.


Ale nic to moi drodzy. Chleb i tak został upieczony, a piękna pogoda nie sprzyja haftom, na które i tak się nieco obraziłam :)


Pozdrawiam cieplutko :)

52 komentarze:

  1. Oj to szkoda, juz tyle pracy wlozylas, mimo wszystko zycze milego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, tym bardziej że mam tak niewiele czasu na hafty, no ale cóż - życie...
      Dziękuję i wzajemnie :)

      Usuń
  2. Ojejku :( U mnie dobrze z plamami radzi sobie mydełko Dr. Beckmann, czasem usuwa takie plamy że aż sama nie wierzę. Chociaż troszkę wątpię czy pomoże na starą plamę po długopisie :(
    Też kiedyś miałam podobną przygodę, ale się zawzięłam i zrobiłam od nowa, teraz oprawiony haft wisi na ścianie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się rozejrzeć za tym mydełkiem. Nawet jak haftu nie odplami, to przy małych dzieciach z pewnością się przyda :)
      Pewnie też się zawezmę i go zrobię od nowa, tyle tylko, że z tym czasem u mnie krucho :)

      Usuń
    2. Co jakiś czas to mydełko jest dostępne w Biedronce ;)

      Usuń
  3. Oh...what happened? I'm sure you repair it.. Kisses

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I've accidentally damaged my cross stitching project and I don't think I will be able to repair it :(

      Usuń
  4. Tak czasami bywa ,szkoda haftu.Najważniejsze ,ze pogoda dopisuje.Miłej i słonecznej niedzieli życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale przecież to nie koniec świata. Pogoda robi swoje :)

      Usuń
  5. :( szkoda pracy którą włożyłaś, a może wytnij haft i gdzieś go przyszyj np. do poduchy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haft nie jest kompletny to gdzieś 1/3 całości. Zastanawiałam się czy go jakoś nie wykorzystać..., ale muszę się najpierw z tym oswoić :)

      Usuń
  6. Współczuję ogromnie! Podobno nieszczęścia chodzą parami, ale mam nadzieję, że wykorzystałaś już swój limit :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ja też mam taką nadzieję :)W każdym razie mam nauczkę i więcej otwartych żelowych długopisów do haftu nie dołączę :) Również pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Szkoda haftu i bardzo mi przykro z powodu oparzenia:)))ale zawsze po takich nie przygodach wszystko idzie dobrze:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nas nie zabije to nas wzmocni - podobno :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  8. A gdyby kanwę powarbować herbatą? Może by to dobrze wyglądało - zanim wyrzucisz może warto spróbować?
    Co do ręki to współczuję bardzo, bo mogę się tylko domyślać jak to boli (a później swędzi przy gojeniu...)

    Buziole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście pofarbować nie wiem czemu wskoczyło "w"

      Usuń
    2. Dzięki za pomysł Gosiu. Stosuję wszystko co możliwe i pewnie zanim haft wyląduje w koszu to i herbatę wypróbuję. W sumie to mógłby być fajny efekt...
      Z tą ręką to nie jest tak źle Gosieńko, bo od razu panthenolem potraktowałam, ale i tak blizna pewnie pozostanie.

      Buziole :)

      Usuń
  9. Współczuję! Ale jak Ci minie złość na hafty, z pewnością zaczniesz od początku z nową energią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak :) Tryptyk malinki, porzeczka i poziomka wcześniej czy później i tak powstanie :)

      Usuń
  10. Masz ostatnio pecha. Mnie farba olejna schodziła z rąk, po przetarciu chusteczką niemowlęcą do pupy,lepiej niż po rozpuszczalniku, może i kanwę chwyci? Są maści na oparzenia z antybiotykiem, które bardzo szybko działają, ale na receptę. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chusteczka pomaga w wielu przypadkach (też sprawdzałam), ale tutaj atrament wniknął głęboko w tkaninę i nie da rady. Koleżanka doradziła mi taki fajny specyfik dzięki któremu nie będę miała blizny, albo będzie słabo widoczna, a tak to ręka nawet ładnie się goi. Pierwsze 3 dni się ,,paprało'' a teraz już jest strup :)

      Usuń
  11. Oj pechowo dość:(. Ekspertem w usuwaniu plam nie jestem ale skoro uważasz, że haftu i tak nie uratujesz to spróbuj jeszcze poeksperymentować z wodą utlenioną albo spirytusem salicylowym. Soda oczyszczona i kwas cytrynowy mają właściwości wybielające i odplamiające. Gdzieś też kiedyś przeczytałam, że takie plamy można posypać grubo solą i lekko zwilżyć wodą i zostawić to na 2-3 godziny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polałam wodą utenioną, sodą już chyba ze trzy razy tylko spirytusem jeszcze nie. Plama nieco wyblakła, ale wciąż jest widoczna. Sół jeszcze do wypróbowania :)

      Dzięki wielkie za wszelkie porady :)

      Usuń
    2. Nie ma za co:)
      Można by jeszcze spróbować nieco drastycznej metody i użyć rozpuszczalnika ale to chyba głupi pomysł.

      Usuń
    3. Doszłam do wniosku, że nie mam zbyt wiele do stracenia, więc nawet domestos na te plamy wylałam :) Wyblakło, ale całkowicie nie zeszło. Jest lepiej i jakaś nadzieja na uratowanie haftu jest :)

      Dziękuję jeszcze raz :)

      Usuń
    4. Trzymam kciuki żeby się udało uratować haft.

      Usuń
  12. Szkoda haftu! Pozdrawiam!:))

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  13. Oby Ci się ta rana na ręce szybko zagoiła, byś mogła działaś dalej :)
    Haftu nie wyrzucałabym. Zrób papkę: sodo oczyszczona + ocet i nałóż na plamę. Ostatnio wybielam różne rzeczy tym sposobem. A jak nie zejdzie. To tak jak radzi ktoś wyżej, pofarbuj esencją herbaty.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za porady właśnie zaaplikowałam papkę z sody i octu :) A jak nie zejdzie to faktycznie ufarbuję całość herbatą.

      Usuń
  14. Współczuję oparzenia i trzymam kciuki, żeby jak najszybciej się wygoiło <3
    A haftu szkoda, jest piękny....
    Pozdrawiam, Agness:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poparzyłam się tak ze trzy dni temu i teraz już tylko strup został, więc nie jest źle :) Pierwsze dwa dni były najgorsze, bo co chwilę się gdzies obtarłam w to miejsce. Dziękuję :)

      Usuń
  15. współczuję przygód. 3maj sie

    OdpowiedzUsuń
  16. Współczuję zarówno wypadku z ręką jak i pecha z haftem. Ja nie używam takich "przydasi" do kanwy wiec nie ma takiego problemu, ale często/gęsto plamię kanwę kawą. Moczę potem w zimnej wodzie a na koniec do pralki na 40 stopni.Raz mi się zdarzyło, że gotowy juz haft zafarbował na różowo. Prałam go potem do skutku w pralce z dodatkiem proszku do pieczenia i pomogło
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był zwykły długopis żelowy i używałam go na kartce ze wzorem. Żaden z tych przydasi :)
      Wypróbuję jeszcze ten proszek do pieczenia :)
      Dzięki :)

      Usuń
  17. Dostałs aż tyle porad na ten haf jak się nie uda to zrób mały obrazek bo jest śliczny.To pech ,ze przytrafiło oparzenie.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Sama jestem zdziwiona ilością porad i doceniam je wszystkie :) Co najlepsze, to chyba uda się haft uratować :)

      Usuń
  18. Ojej! Współczuję! Trzymam kciuki, ze jednak dało się uratować te piękne porzeczki!

    OdpowiedzUsuń
  19. O kurczaczek! Ale Ci się przytrafiło! Mam nadzieję, że któryś ze sposobów zadziała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to pieczony :) Już widać efekty! Dziękuję Aguś :)

      Usuń
  20. o rety! ale plama! trzymam kciuki żeby udało się jeszcze porzeczki odratować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi się udało wyawbić ją :) Dziękuję :)

      Usuń
  21. Reniu,ja plamy z długopisu wykasowałam w ten sposób,że posypałam miejsca zabrudzone solą i zostawiłam a następnie potarłam i uprałam-zeszło:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadziu dziękuję za poradę. Już ją usunęłam a przez 6 dni stosowałam wszystko, co się dało włącznie z domestosem w sprayu :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  22. Moja znajoma uratowała nowe białe spodnie tabletką do czyszczenia protez corega tabs. Zmoczyła plamy i smarowała po nich tą tabletką. Można rozpuścić w małej ilości wody i tym posmarować zaplamione miejsca. Trzymam kciuki,aby się udało.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana za poradę. Już udało mi się je wywabić i jestem mega zadowolona! O tabletce nie słyszałam, ale dzięki za informacje. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  23. Właśnie o tym mówił dziś na Błoniach Krakowskich Papież Franciszek - umieć się podnieść z upadku. Widzę, że Ty umiesz :) Dbaj o rękę! Haft zawsze można zacząć jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, nie przeczytałam Twojej odpowiedzi na komentarz :) To wspaniale, że plamy znikły!

      Usuń