wtorek, 9 września 2014

137. Sarah Kay – hafty oprawione i wielkie UF :)


  Najpierw chcę Wam wszystkim podziękować, za każde miłe słowo, oraz ogrom życzeń pozostawionych pod moim ostatnim wpisem. Dziękuję za ogromne wsparcie jakie od Was otrzymałam.

Napięcie związane z rozpoczęciem uczęszczania synka do przedszkola i moim powrotem do pracy minęło. Wojtuś bardzo chce i lubi chodzić do przedszkola. Ledwie zauważa, że jest tam zostawiany, a jak przychodzi czas powrotu do domu jest niepocieszony :)

Po pierwszym dniu tam spędzonym poinformował Tatusia, że chciałby tam żyć i mieszkać!

Swojej Pani opowiada różne rzeczy po polsku, a jak widzi, ze coś rozmowa się nie ,,klei'' to próbuje swoją łamaną angielszczyzną :)

Nie ma żadnych oporów przed próbami mówienia po angielsku, co nas ogromnie cieszy:)



Ja z kolei wróciłam do tej samej pracy i jestem na etapie przypominania sobie różnych rzeczy z nią związanych.



Nie jest niespodzianką , że teraz mam jeszcze mniej czasu niż miałam, więc haftowanie zostaje zepchnięte na szary koniec, ale na szczęście nie zaniechane całkowicie :)





Kiedyś na blogu pokazywałam hafty Sarah Kay, którymi kiedyś byłam (i chyba nadal jestem) zauroczona, ale wtedy jeszcze nie były one oprawione i czekały w skrzyni na jakieś właściwe przeznaczenie. Nie tak dawno temu urządziliśmy pokoik dla Julci i tam właśnie ostatecznie znalazły swoje miejsce :)

Tym razem jednak nie zrezygnowałam z szybek, jak to zwykle czynię oprawiając hafty.














 
Do pokoiku synka natomiast trafiły zasłonki, które udało mi się nabyć dzięki uprzejmości Pani sprzedającej, która zgodziła się wysłać produkt w razie wygrania aukcji mimo,że zaznaczony był odbiór osobisty :)

Pokazuję je na blogu, bo uważam, że są tego warte :), a synek jest nimi zachwycony :)

Kiedyś chciałam kupić podobny materiał i uszyć takie zasłonki, ale niestety nie znalazłam, bo w sprzedaży były tylko niewielkie kawałki głównie do patchworków.

Jednym słowem zakup bardzo udany :) 






Miłego Dnia :)