środa, 4 kwietnia 2012

46. Kaktusy.



Nie każdy lubi kaktusy, bo i cóż w nich takiego pięknego – trochę kolek jakieś wąsy, kwiatki to już rarytas – pojawiają się od wielkiego dzwonu, a i te nie można podziwiać zbyt długo…
Rośnie to ,, coś ‘’ często bardzo powoli…
Nie wspomnę już o tym, że można się nieźle pokłóć przy przesadzaniu lub też zupełnie przypadkowo dotykając roślinkę…
Zdarza się, że kot buszujący po parapecie natknie się na coś takiego i po krótkiej analizie za i przeciw zrzuci wszystko na ziemię robiąc dodatkowy bałagan…

Większość moich znajomych ( a tak naprawdę to chyba wszyscy )  nie pała zbytnią sympatią do kaktusów.
Ja jednak bardzo je lubię, pomijając to wszystko, co wymieniłam na samym początku dzisiejszego wpisu i nie chodzi tu tylko o kwestie podlewania J




Tak najprościej tłumacząc - po prostu mi się podobają!
Kiedyś miałam ich dość sporo. Obecnie mam ich tylko trzy ale planuję zakup kolejnych kilku okazów.

Ostatnio kopnął mnie zaszczyt i dwa z nich zakwitły.




Jeżeli chodzi o moje haftowanie to efekty są dość marne.
Obecnie robię kolejny obrazek z serii Nimuë, ale nie mam wszystkich kolorów nici, więc jeszcze trochę to zajmie.
Pyzatym cierpię na brak czasu – cha cha to już standard u mnie…



Ostatnio dziecina mi się pochorowała i dodatkowo brakowało zarówno chęci jak i energii do robienia czegokolwiek. Na szczęście już jest lepiej i jutro po przedłużonym urlopie wracam do pracy.
Moje świąteczne przygotowania...– jakie przygotowania…
Jeszcze mam kilka dni…J



Witam nowych obserwatorów i pozdrawiam wszystkich serdecznie J