czwartek, 30 sierpnia 2012

67. Szkatułka z różą.

      Drewniana szkatułka, którą kiedyś kupiłam w ,,surowym” stanie po bardzo atrakcyjnej cenie doczekała się swojej kolejki.
Oto ona:







    Na przerwach w pracy i czasami troszeczkę w domu zmagam się z moją  ,, Karetą’’.
Przybywa jej owszem, ale bardzo ślimaczo :D
Niedługo postaram się pokazać ile już mam zrobione, no chyba, że ją do tego czasu skończę :)


Na koniec zapraszam na szarlotkę :)




To tyle na dzisiaj :)

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze :)


sobota, 25 sierpnia 2012

66. Decoupage'owy domek.

  Tak jak ostatnio wspominałam troszkę bawiłam się w ozdabianie metodą decoupage.
Przyozdobiłam sobie malutki drewniany domek dla ptaszków, który jest za mały dla jakiegokolwiek żywego ptaszka ( no może z wyjątkiem kolibra, ale kolibrów w Anglii nie widziałam ), więc będzie ozdobą oranżerii :)
Domek lakierowałam w sumie około 12 razy, żeby uzyskać taki kolor, jaki widać na poniższych zdjęciach!

Jestem w 80% zadowolona z efektu, co mnie motywuje do dalszej nauki  :)
 






Jeszcze tylko trzeba było w międzyczasie zrobić coś na obiadek, korzystając z płodów przydomowego ogródka :)







Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze :)
Pozdrawiam serdecznie:)

środa, 22 sierpnia 2012

65. Przypominam sobie frywolitkę.

     Po tym jak w miarę opanowałam wiązanie frywolitkowe już jakiś czas temu, nie dotykałam frywolitki aż do ostatniej soboty. Trochę się obawiałam czy jeszcze pamiętam jak się to robi, ale to jest chyba tak jak z jazdą na rowerze, jak się raz człowiek ,,naumieje’’ to już umie J
W mim przypadku to oczywiście mowa o podstawach, bo dużo mam do nauczenia się w temacie frywolitki.
Zrobiłam takie maleństwo.



Ostatnio bawię się również w decoupage.
Nic wielkiego, takie nieśmiałe próby,  ale o tym następnym razem.


Jeszcze tylko zapraszam Was na kawałek serniczka z owocami na zimno J
 




Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 12 sierpnia 2012

63. Wycieczka.


    Korzystając z ładnej pogody wczoraj wybraliśmy się do Parku Narodowego Snowdonia. Położony jest w północno-zachodniej części Walii.
Żeby tam dotrzeć musieliśmy pokonać około 300 km w jedną stronę.

Już dawno nie byliśmy na takiej fajnej wyprawie.
Wojtuś dzielnie pokonywał górską trasę, częściowo sam a częściowo u tatusia na ramionach :D
Wszyscy wróciliśmy szczęśliwi i zadowoleni. Brakowało nam takiej formy spędzania wolnego czasu.

Poniżej zdjęcia z wycieczki.












Pozdrawiam serdecznie:)

czwartek, 9 sierpnia 2012

62. Knedle z twarogiem i wyróżnienie.

Znalazłam ciekawy przepis na knedle z twarogiem, który szybciutko wypróbowałam.  Przepis dla chętnych jest tutaj, a efekty mojej ,,babraniny’’ poniżej.
Są smaczne, ale ciasto strasznie się klei i trochę trzeba się napracować.
Zdjęcia robione były przy sztucznym świetle.




Spotkała również spotkała mnie miła niespodzianka, bo dostałam wyróżnienie od Ani



Dziękuję bardzo J


Zobowiązana jestem przekazać to wyróżnienie kolejnym dziesięciu blogom. Nie jest to łatwe bo każda z Was robi piękne i wyjątkowe rzeczy, ale jak trzeba to trzeba!
Wyróżniam blogi:



Pozdrawiam serdecznie :)


piątek, 3 sierpnia 2012

61. Kolejna odsłona karety i ,,pyzowy debiut ’’

   Kilka krzyżyków przybyło na hafcie karety, ale nie jest to zawrotna liczba. Ostatnio zdarza mi się haftować na przerwie w pracy :)
Często jest to jedyny czas w ciągu dnia, który udaje mi się wygospodarować na takie przyjemności, więc pewnie jeszcze trochę potrwa zanim go skończę.

Obecnie haft wygląda tak:



Niedawno pierwszy raz skusiłam się na zrobienie pyz z mięsem.
Przepis znalazłam w Internecie i jestem zadowolona z efektu (a raczej byłam) J
Jako, że niedawno zakupiliśmy dużą zamrażarkę szufladową zaplanowałam, że będę robić niektóre potrawy w  większych ilościach i część mrozić tak, żeby było gotowe na dni, kiedy nie będzie nam się chciało gotować lub zwyczajnie nie będzie na to czasu. Tak też miało być z pyzami, bo narobiłam ich z trzech porcji. Zamroziłam część, ale jeszcze szybciej musiałam rozmrażać jako, że szanowny Małżonek stwierdził, że ,,co to tak mało pyz zostawiłam jak on tak dawno ich nie jadł…’’

No i masz ci babo placek…J

Dodam jeszcze, że pyzy zrobiłam w rozmiarze XXL.
 

Przynajmniej wiem, że smakowały J

Zdjęcia zrobione były przy nocnym świetle, więc kolory są trochę przekłamane.



Pozdrawiam serdecznie i do następnego napisania J