sobota, 28 lipca 2012

60. Temblaczek i miś.

      Na początek chciałabym Wam wszystkim podziękować za komentarze pod ostatnim postem.
Za trzymanie kciuków i dodawanie wszelkiej otuchy  :)
Rączka Wojtusia ma się znacznie lepiej i mam tylko nadzieję, że prawidłowo się zrasta. Wizytę kontrolną mamy dopiero za jakiś czas, więc na razie musimy czekać.

Wojtuś nie ma założonego gipsu ani żadnego innego usztywnienia, więc aby nieco ograniczyć ruszanie rączką zamiast chusty uszyłam mu temblaczek. W zasadzie to uszyłam dwa jeden żółty a drugi zielony ale pokazuję tylko jeden, bo są bardzo podobne.







     Chciałam przy okazji jeszcze pokazać misia jakiego Wojtuś dostał w szpitalu za to, że  był dzielny podczas robienia prześwietlenia :)
Nie płakał tylko powtarzał: ,,boi sie, boi sie…’’ :)




Jeszcze na koniec kilka zdjątek kwiatuszków:)




Pozdrawiam serdecznie :)

piątek, 20 lipca 2012

59. Wizyta rodzinki i niefortunny upadek.


Niedawno odwiedziła nas rodzinka z Polski. Cieszę z tego, że moja mama w końcu zdecydowała się do nas przyjechać.
Mam nadzieję, że będzie już nieco spokojniejsza i przestanie się martwić o wszystko i bez powodu ;)

Była też moja kuzynka i bratowa ze swoim synem a moim chrześniakiem :)
Miło spędziliśmy czas i aby zapewnić gościom jeszcze jakąś dodatkową atrakcję wybraliśmy się do  Sea Life w Birmingham.  
Poniżej link i zdjęcia tego, co można tam zobaczyć.

Klik






















 (Arturku : dzięki za ,,wypasione'' zdjęcia :))



Niestety nie zawsze jest tak miło i przyjemnie…
Wczoraj mój synek Wojtuś ( rok i 10 miesięcy ) tak niefortunnie upadł z łóżka, że złamał obojczyk :(
Muszę przyznać, że znosi to wszystko bardzo dzielnie…
Mam tylko nadzieję, że szybciutko i dobrze kosteczki się pozrastają.


Pozdrawiam serdecznie :)


wtorek, 3 lipca 2012

58. Druga odslona ,, Karety ''

Niewiele mam czasu na haftowanie, ale zawsze kilka krzyżyków udaje mi się postawić.
Tak wygląda mój haft na dzień dzisiejszy:



Ostatnio oczywiście od męża J dostałam kolejnego storczyka. To już trzeci w mojej kolekcji.
Nie za bardzo przypadł do gustu mojemu synkowi, bo gdy ja byłam zajęta w kuchni postanowił chwasta usunąć z doniczki za łodygę i wesoło nim sobie pomachać. Na mój zrozpaczony okrzyk ,,co zrobiłeś ‘’odpowiedział ,,ocham ‘’ ( czytamy kocham ) i tak oto rozmiękczył moje serducho do tego stopnia, że uszło mu to bezkarnie!

Po tym wydarzeniu zakupiłam ziemię do storczyków, kilka doniczek i przesadziłam wszystkie trzy. Teraz mam tylko nadzieję, że nie padną.



Ostatnio taki oto miły widok ukazał się moim oczom:



W końcu! , bo ile można czekać na zielone pomidory (nie wspominając już o czerwonych)!



Jeszcze  tradycyjnie zdjęcia kwiatów :)